Zarzuty dla podejrzanego o zabójstwo ratownika w Siedlcach. Grozi mu dożywocie

  • 27.01.2025 14:01

  • Aktualizacja: 07:03 28.01.2025

Mężczyzna, który miał śmiertelnie zranić ratownika medycznego w Siedlcach, usłyszał zarzut zabójstwa oraz dokonania czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Grozi mu od 15 lat więzienia do dożywocia - poinformowała siedlecka prokuratura. Ze względu na stan zdrowia podejrzanego, czynności procesowe są prowadzone w szpitalu. W sobotę podczas udzielania pomocy medycznej 64-letni ratownik medyczny miał zostać ugodzony w klatkę piersiową przez 59-letniego mężczyznę, który wcześniej wezwał karetkę pogotowia. Ratownik zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Podejrzany o zabójstwo ratownika w Siedlcach Adam Cz. usłyszał dwa zarzuty - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach prok. Krystyna Gołąbek. Jeden to zarzut zabójstwa, a drugi - czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego.

Prok. Gołąbek przekazała, że pierwszy zarzut dotyczy dokonanego 25 stycznia zabójstwa ratownika medycznego Cezarego L. "W tej sprawie prokurator przyjął, że podejrzany działał w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie" - dodała.

"Drugi zarzut dotyczy zachowania podejrzanego wobec drugiego ratownika. Prokurator przedstawił podejrzanemu Adamowi Cz. zarzut dokonania czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego - ratownika medycznego Mateusza M." - powiedziała prokurator. W tej sprawie prokurator przyjął, że podejrzany działał w zamiarze dokonania co najmniej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Do tragedii doszło w sobotę przy ul. Sobieskiego. Zginął 64-letni ratownik, który przyjechał udzielić pomocy podejrzanemu. Ranił też drugiego ratownika.

Spotkanie z rządem ws. poprawy bezpieczeństwa

W środę o godz. 9 odbędzie się spotkanie ze środowiskiem ratowników medycznych - poinformował w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jakub Gołąb. Dodał, że w spotkaniu wezmą udział przedstawiciele resortów zdrowia, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Ratownicy medyczni zaapelowali do rządu o zmiany, które zapewnią im większe bezpieczeństwo.

Prezes Krajowej Rady Ratowników Medycznych Mateusz Komza powiedział w poniedziałek, że samorząd ratowników medycznych zaproponował prace w wąskim zespole.

Dodał, że w jego skład mogłoby wejść po jednym przedstawicielu Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Zdrowia, MSWiA, Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawiciela pracodawców, którzy zatrudniają ratowników medycznych, samorządu ratowników medycznych, organizacji zrzeszających ratowników medycznych oraz systemu wspomagania dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego.

Zaznaczył, że sprawna analiza i działania wymagają prac w niedużym zespole. "Czekamy na formułę, jaką zaproponuje Ministerstwo Zdrowia. Jesteśmy gotowi do pracy. Możemy do niej usiąść nawet dzisiaj" - dodał Komza.

KRRM chce, aby agresja wobec ratowników medycznych była monitorowana przez wyznaczony do tego podmiot. Kolejne postulaty to podniesienie wysokości kar zasądzanych za agresję wobec ratowników medycznych, wprowadzenie kamer nasobnych, które rejestrują przebieg interwencji medycznej oraz finansowanie kampanii społecznych i szkolenia ratowników medycznych. O zmiany zaapelował także Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych (OZZRM).

Spotkanie Marszałka i Wojewody Mazowieckiego

Także samorząd Mazowsza szuka rozwiązań, które podniosą bezpieczeństwo ratowników medycznych. Na czwartek zaplanowano spotkanie Marszałka i Wojewody Mazowieckiego.

- Chcemy wprowadzić szybkie interwencyjne działania z szkolenia samoobronne, tak żeby oni byli w stanie samodzielnie się obronić, bo jest taka konieczność, ale także żeby ta interwencja już medyczna była nagrywana, żeby też odstraszyć potencjalne osoby do tego, żeby nie miały nawet w głowie, w myśli tych niedozwolonych czynów - mówi wicemarszałek Mazowsza Anna Brzezińska.

Ratownicy wyposażeni zostaliby w tzw. kamerki nasobne, których używają policjanci podczas interwencji.

„Wchodziliśmy do niego z policją”

Jak się dowiedzieliśmy, do podejrzewanego wcześniej pogotowie jeździło z policją.

- To nie była pierwsza nasza wizyta u niego, tyle że on zmienił adres zamieszkania. Bo my do tego człowieka jeździliśmy, jak mieszkał na Pułaskiego. I tam zadysponowany został patrol policji. Do niego wchodziliśmy z policjantami. Tutaj, ponieważ to był adres inny, dyspozytor mógł nie wiedzieć - mówi dyrektor siedleckiego Meditransu Leszek Szpakowski.

Adam Cz. przebywa w szpitalu z urazem głowy. Na dziś zaplanowano jego przesłuchanie. Może usłyszeć zarzut zabójstwa, za co grozi dożywocie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Do tragedii doszło w sobotę. Pijany 59-latek podczas libacji alkoholowej miał zaatakować nożem 64-letniego medyka, który mimo reanimacji zmarł w szpitalu. Drugi z ratowników został ranny w nadgarstek.

Ratownicy boją się pracować

Jak mówi Leszek Szpakowski, siedleccy ratownicy boją się pracować.

- Po pierwsze to próbujemy się wszyscy pozbierać, wspierać moich ludzi, bo oni mnie mówią wprost, oni się boją pracować. To co się wydarzyło, to było przekroczenie jakiejkolwiek granicy i misja, którą my wypełniamy i chcemy wypełniać, wzięła w łeb. Stres pourazowy dotyczy wszystkich i leczenie stresu pourazowego to jest długi proces - tłumaczy.   

Poszkodowany został też drugi ratownik, któremu pijany napastnik uszkodził nożem nadgarstek. 28-latek zdecydował się na wsparcie psychologa.

- No jest załamany, potrzebuje wsparcia psychologicznego, ja mu to wsparcie zapewniam. Wspieramy go jak możemy. Zaproponowałem, żeby wziął urlopu parę dni, żeby odpoczął. Młody człowiek, 28 lat, pracuje u nas od półtora roku - dodaje Szpakowski.   

„Ratownik jest bezbronny”

Zdaniem Szpakowskiego konieczne są zmiany w prawie, bo teraz ratownicy są bezbronni.

- Ratownik jadąc do pacjenta jest bezbronny, bo pacjent ma w domu nóż, siekierę, maczetę, szable. To są rzeczy, które prawo dopuszcza. A my co mamy? My mamy tylko ręce i rękawiczki, i sprzęt medyczny, którym ratujemy - zaznacza.

Szpakowski dodaje, że pomocne mogłyby być kamery czy paralizatory.

- Kamery nasobne, tak jak policja, bo każdy policjant ma za sobą kamerę podczas interwencji, jakieś paralizatory, czy gaz pieprzowy, czy innego rodzaju atrybuty, które mogłyby obronić czy pomóc się obronić ratownikowi, też o tym było mówione - wskazuje.
 

Dyrektor Meditransu uważa też, że potrzebna jest większa świadomość na temat pracy ratowników.

- Kilka takich postulatów, które myślę, że mogą spowodować, że będzie szersza i większa informacja i wiedza społeczeństwa na temat, co robią ratownicy. Niewielka część społeczeństwa wie, jak funkcjonuje ratownictwo medyczne, co to są za ludzie, że muszą kończyć studia, żeby pracować w tym zawodzie, że my tych ratowników szkolimy na okrągło. Mamy najwyższej jakości sprzęt - wyjaśnia.

Za małe zespoły pogotowia?

Problemem są także dwuosobowe zespoły.

- Nie wiemy, czy gdyby tam były trzy osoby, trzech ratowników, czy do tego zdarzenia by doszło. Bo tego się nie da dzisiaj powiedzieć. Ale trzy osoby, trzech ratowników, to troszeczkę inaczej wygląda jak dwóch, prawda? Tutaj w tym zdarzeniu sobotnim pierwszy ratownik, który był bliżej tego mordercy, dostał uderzenie w klatkę piersiową, no to drugi się na niego rzucił. Gdyby byli we trzech, może by do tego nie doszło, ja tego nie wiem - mówi Leszek Szpakowski.

Natomiast zdaniem wiceminister zdrowia Urszuli Demkow, ratownicy powinni przechodzić też szkolenie z technik samoobrony, a także mieć przeszkolenie psychologiczne.

Czytaj też: W Polsce zawyją dziś syreny. Ratownicy medyczni oddadzą hołd zabitemu w Siedlcach koledze

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL

Kategorie: