Najpierw miał być Toruń, później Radom. Gdzie odbędzie się kontrowersyjna gala freak fightów?

  • 24.04.2025 22:38

  • Aktualizacja: 22:02 24.04.2025

Wzbudzająca kontrowersje gala freak fightów, która została odwołana w ubiegłym tygodniu w Toruniu, a na początku tego także w Radomiu, odbędzie się w warszawskim studiu. Włodarze federacji uważają, że Radom nie miał podstaw do wypowiedzenia umowy.

Najpierw miała się odbyć w Toruniu, później w Radomiu, a z najnowszych informacji wynika, że będzie miała miejsce w warszawskim studiu. Chodzi o kontrowersyjną galę freak fightów.

W Radomiu nie ma miejsca na prezentowanie postaw ksenofobicznych i szerzenie mowy nienawiści. Dlatego, po dokładnym zapoznaniu się z informacjami o charakterze zaplanowanej na 17 maja gali PRIME SHOW MMA i o postawach prezentowanych przez uczestników tego wydarzenia, zdecydowałem, że umowa z organizatorem dotycząca udostępnienia hali Radomskiego Centrum Sportu (RCS) została już wypowiedziana. MOSiR skierował stosowne pismo w tej sprawie” — poinformował we wtorek prezydent Radomia Radosław Witkowski.

Pierwotnie gala miała się odbyć w Toruniu. Po środowych publikacjach m.in. w Polskiej Agencji Prasowej w sprawie kontrowersji związanych z organizacją gali w miejskiej hali, władze Toruńskiej Infrastruktury Sportowej, która administruje halą, zdecydowały o rozwiązaniu umowy.

Gdzie odbędzie się gala?

Prezes Prime MMA Tomasz Bezrąk ogłosił w Kanale Sportowym, że gala odbędzie się w warszawskim studio.

„Radom zachował się troszeczkę nie w porządku, bo mieliśmy bardzo fajną umowę podpisaną. Będziemy patrzeć, czy prezydent Radomia nie przesadził i nie zagalopował się z odwołaniem tej gali. Miał - tak podejrzewam - bardzo duże naciski polityczne czy poświąteczne. W naszej opinii nie było podstaw do odwoływania gali. Będziemy się przyglądali decyzji pana prezydenta” — powiedział prezes federacji.

Podkreślił także, że w Toruniu rzeczywiście doszło do pewnego zaniedbania ze strony federacji, które zostało wskazane przez TIS jako powód rozwiązania umowy.

„Decyzją zarządu umowa na to wydarzenie została rozwiązana w związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy” — powiedział PAP w ubiegłym tygodniu członek zarządu TIS Dariusz Mądrzejewski.

Kto zawalczy na kontrowersyjnej gali?

Wydarzenie ma się odbyć w maju, a na ogłoszonej kilka dni temu liście uczestników są osoby, których działalność w przestrzeni publicznej - jak wskazywali mieszkańcy Torunia - nacechowana jest wulgarnością, mową nienawiści, nawoływaniem do przemocy czy dyskryminacji m.in. w związku z wyznawaną religią.

Wśród osób, które miały bić się na tej gali znalazły się osoby, które wiele lat spędziły w więzieniu, a także tzw. patostreamerzy.

„W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami” — odpowiadał PAP rzecznik toruńskiego magistratu Marcin Centkowski, jeszcze przed odwołaniem gali w grodzie Kopernika.

Anna Kulczyńska, utytułowana zawodniczka i trenerka karate z Torunia, powiedziała PAP, że dla niej te gale są tak wulgarne, że w ogóle nie powinny być łączone ze sportem.

„Jeżeli ma to być patosport, to niech to będzie w patomiejscach, a nie w pięknych obiektach sportowych, które mogą być w ramach takich eventów - ja bym się o to bała - dewastowane” — podkreśliła.

Wychowująca młodzież trenerka powiedziała, że nie może promować antywartości, za którymi - w jej ocenie „niestety” - idą olbrzymie pieniądze.

Czytaj też: „Warszawa chroni”. Czy mieszkanki stolicy mogą czuć się bezpiecznie?

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /DJ