Kto rozpylił gaz w LO w Sulejówku? Bunt uczniów po odwołaniu dyrektorki liceum

  • 23.01.2025 19:27

  • Aktualizacja: 22:36 23.01.2025

Policja dementuje doniesienia, że to funkcjonariusze rozpylili gaz w liceum w Sulejówku. W szkole wybuchł dziś bunt uczniów po tym, jak odwołana przez burmistrza została dyrektorka placówki. Przynieśli słomianą kukłę, transparenty, ktoś też rozpylił substancję, która powodowała drapanie w gardle. W sprawie kryzysowej sytuacji w LO zwołano specjalną radę miasta.

Kryzysowa sytuacja w LO im. Paderewskiego w Sulejówku. Trwa specjalna sesja rady miasta. Uczniowie protestują przeciwko odwołaniu dyrektorki. Przynieśli słomianą kukłę, transparenty, ktoś też rozpylił gaz w placówce, co potwierdził nam Piotr Owczarski, rzecznik Meditransu w Warszawie.

- W zgłoszeniu pojawiła się informacja, że została rozpylona jakaś nieznana substancja, która powodowała problem z drapiącym gardłem. Rzeczywiście na miejscu pojawiły się zespoły ratownictwa medycznego. Okazało się, że dwie osoby dorosłe i jedna osoba nieletnia miały problem z gardłem, natomiast żadna ze służb, która była na miejscu nie była w stanie określić, czy to był gaz pieprzowy, czy co to była za substancja - tłumaczy Owczarski. 
   
Policja stanowczo dementuje informacje, jakoby to funkcjonariusze użyli gazu.

- Z całą stanowczością dementujemy nieprawdziwe informacje pojawiające się w przestrzeni medialnej, jakoby policja użyła gazu na terenie jednej ze szkół w powiecie mińskim. Ze wstępnych informacji wynika, że na terenie szkoły nieznana osoba rozpyliła gaz. Nikt nie wymagał hospitalizacji. Policjanci ustalają okoliczności tego zdarzenia - przekazał nam Jacek Sobociński z Komendy Stołecznej Policji.

 
Bunt uczniów wywołało odwołanie dyrektorki Jolanty Oniszk-Palacz. To decyzja burmistrza, który dziś wręczył jej wypowiedzenie.

Nieprawidłowości w placówce?

Jak tłumaczy burmistrz Sulejówka Arkadiusz Śliwa, odwołanie pani dyrektor to skutek szeregu nieprawidłowości w placówce.

- Prokuratura wszczęła postępowanie. Podejrzewam, że jak wszczęła postępowanie, to nie wydumała sobie tego z palca. Chodzi o prowadzenie gospodarki finansowej, dysponowanie środkami świadczeń socjalnych, fikcyjne lekcje, gdzie były wpisywane, a się nie odbywały, fałszowanie dokumentów - mówi.

„Wypełniliśmy zalecenia”

Z tym tłumaczeniem nie zgadza się dyrektorka szkoły. Jolanta Oniszk-Palacz twierdzi, że miasto przeprowadziło kontrole, a szkoła zastosowała się do zaleceń. Dodaje też, że od dawna czuła niechęć władz miasta do jej osoby.

- Ja jako dyrektor szkoły i moi pracownicy wszystkie te 12 zaleceń, które dostaliśmy wypełniliśmy. Nie było rekontroli, a mimo tego pan burmistrz uznał, że należy mnie odwołać z tego stanowiska - wyjaśnia.

„Totalitarna decyzja”

W obronie dyrektorki stanęli uczniowie.

- Nie zgadzamy się z decyzją burmistrza - usłyszał od uczniów nasz reporter Przemysław Paczkowski. - To była decyzja totalitarna, bo sam burmistrz się przyznał, że on tę decyzję podjął samemu, bez konsultacji z innymi - dodał jeden z nich.

Uczniów w proteście wspierają nauczyciele i rodzice uczniów.

Czytaj też: Nie żyje robotnik, na którego zawalił się strop podczas akcji rozbiórkowej budynku

 

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /Przemysław Paczkowski/Marta Hernik/PL