Politycy w „Bez ogródek” o zmianach w SN i sędziach powołanych do KRS za rządów PiS

  • 08.09.2024 12:44

  • Aktualizacja: 09:33 09.09.2024

Goście audycji „Bez ogródek” Agnieszki Gozdyry skomentowali porozumienie środowisk sędziowskich z rządem. Jego założenia przedstawili w piątek premier Donald Tusk oraz minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Ma dojść do weryfikacji tak zwanych neosędziów i likwidacji dwóch izb Sądu Najwyższego. - Sędziowie mianowani po 2018 roku w ramach weryfikacji mieliby możliwość skorzystania z instytucji czynnego żalu - mówił Paweł Bliźniuk z Platformy Obywatelskiej. „Bez ogródek”

Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawili założenia projektu dot. statusu sędziów powołanych po 2017 r. Ma dojść do weryfikacji tak zwanych neosędziów i likwidacji dwóch izb Sądu Najwyższego.

Grupa 1600 sędziów powołanych przez tzw. neo-KRS będzie dalej orzekać. Neosędziowie, którzy otrzymali awans w ostatnich latach, mają wrócić na zajmowane wcześniej stanowiska, a wydane przez nich wyroki nie będą zmienione. Tymczasowo na 2 lata dopuszczeni do orzekania zostaną sędziowie w stanie spoczynku.

- Sędziowie mianowani po 2018 roku w ramach weryfikacji mieliby możliwość skorzystania z instytucji czynnego żalu - mówił Paweł Bliźniuk z Platformy Obywatelskiej. - Taka procedura musi uwzględniać indywidualne rozpatrywanie spraw i analizę tego, w jaki sposób ktoś w danej sytuacji się zachował - wskazał.
 
   
Andrzej Szeptycki z Polski 2050 zaznaczał, że obywatele odczuwają niesprawne działanie sądów.

- Ja mówię o zwykłych obywatelach, tak? Ktoś nie dostał wynagrodzenia, nie dostał emerytury, dostał wynagrodzenie za niskie. Teraz ta sprawa dociera do Sądu Najwyższego i dana osoba słyszy, że w sumie nie wiadomo, kto w tej Izbie Pracy, kto nią kieruje - mówił.

 
Potrzebna pewność co do wyroków sądów   

Karolina Zioło-Pużuk z Nowej Lewicy podkreślała, że Polacy muszą mieć pewność co do wyroków sądu.

Kwestia dotyczy przede wszystkim ludzi i wyroków, które muszą być sprawiedliwe. I ludzie muszą mieć pewność, że jeśli idą do sądu, to dostają ostateczny wyrok. I ten wyrok nie będzie przez nikogo podważony, dlatego że ci sędziowie zostali wybrani zgodnie z procedurami - tłumaczyła.

 
   
Janusz Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że określenie „neosędziowie” jest obraźliwe.

- Nie ma żadnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdza, że KRS jest niezgodny z Konstytucją. Są sędziowie i ja bronię wszystkich tych kilku tysięcy polskich sędziów, którzy się wychowali w wolnej Polsce, wykształcili, są sędziami. Nazywanie ich neosędziami to jest obrażanie ich, tych sędziów - mówił.

   
Marek Jakubiak z Kukuz'15 podkreślał, że obecny kryzys jest skutkiem upolitycznienia sędziów.

- Konstytucja nakazuje sędziom zachowania, czyli nie mogą bawić się w politykę. Tak orzeka Konstytucja. Niestety jest kilku sędziów, którzy się autentycznie bawią w politykę. Są politykami, a nie sędziami - wyjaśnił.

   

Jakie zmiany w Sądzie Najwyższym?

Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawili założenia projektu dot. statusu sędziów powołanych po 2017 r. w ubiegły piątek. Część awansów tzw. neosędziów ma być cofnięta. Potrzebne są procedury wznowienia postępowań, w których udział tzw. neosędziów mógł wpłynąć na orzeczenia, ale system musi być stabilny - podkreślił szef MS.

Minister przekazał też po piątkowym spotkaniu ze środowiskami prawniczymi, że kolejne zmiany będą dotyczyły ustawy o SN. "Wszyscy się zgadzamy, że dwie izby w Sądzie Najwyższym będą musiały być zniesione: Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej" - powiedział.

W piątkowym spotkaniu w KPRM z udziałem szefa rządu i ministra sprawiedliwości udział wzięli m.in. przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, sędzia Krystian Markiewicz, Prezes Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex Super Omnia" Robert Kmieciak oraz wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Waldemar Żurek.

Na późniejszej wspólnej z premierem Tuskiem konferencji prasowej minister sprawiedliwości przekazał, że resort wspólnie z Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przygotowali założenia do projektu ustawy regulującej status sędziów tzw. neosędziów - czyli sędziów powołanych w oparciu o przepisy dot. KRS uchwalone w grudniu 2017 r. (weszły w życie w 2018 r.)

Premier Tusk podkreślił, że rozwiązania zawarte w przygotowywanym projekcie są bardzo ważnym krokiem "w przywracaniu praworządności". Jak relacjonował szef rządu, podczas piątkowego spotkania jemu oraz szefowi MS udało się znaleźć "wspólny język ze wszystkimi reprezentantami środowisk prawniczych". Przekazał, że na spotkaniu omawiane było, co rząd i środowiska prawnicze będą "wspólnie robili każdego dnia". "Nie tylko poprzez ustawy, a przez codzienną praktykę" - dodał premier.

Tusk zapowiedział, że rząd będzie "usprawniał cały system". "Jest wiele pomysłów i idei, za którymi tak naprawdę jest obraz systemu sprawiedliwości dostępnego dla ludzi, przyjaznego dla ludzi, dużo szybszego i sprawniejszego, tak, żeby oszczędzić ludzkie pieniądze, ludzie cierpnie i czas" - mówił premier.

"W czasie spotkania zobowiązaliśmy się, że będziemy dalej razem pracowali nad przygotowaniem takiego pełnego projektu, który godzi różne spojrzenia i perspektywy, ale w szczególności rozwiązania dotyczące tego, w jaki sposób uregulować status sędziów, którzy zostali powołani po 2018 roku, czyli tzw. neosędziów" - mówił z kolei szef MS. Jak podkreślił, najważniejsze w omówionym w piątek projekcie jest "uznanie, że spośród sędziów powołanych po 2018 roku mamy trzy grupy".

Pierwsza grupa - tłumaczył - to "osoby, które niespecjalnie miały wybór". "Skończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, zrobiły asesurę i nie miały do wyboru innej Krajowej Rady Sądownictwa, zostały poddane ocenie KRS i zostały sędziami" - powiedział. Wskazał, że w odniesieniu do tej grupy - około 1,6 tys. osób - "ustawa określi, że te osoby mają status sędziów powołanych zgodnie z konstytucją".

"Jednak mamy grupę osób, które zdecydowały się na awans po 2018 roku (...). W tym przypadku zostaną wyszczególnione dwie grupy. Jedna - to osoby, które łączy tzw. wspólne przedsięwzięcie. One w sposób być może świadomy, być może nie, tak naprawdę brały udział w budowie porządku niedemokratycznego w Polsce. Nie tylko ze względu na to, że przyjęły awans, ale ze względu na to, że obejmowały później różne funkcje w wymiarze sprawiedliwości: zostawali prezesami sądów, rzecznikami dyscyplinarnymi, przewodniczącymi wydziałów, zasiadali w SN" - mówił.

Jak podkreślił, celem ustawy będzie, że "po trzech miesiącach od wejścia w życie ustawy te osoby wracają na wcześniej zajmowane stanowisko". "Awans zostanie cofnięty" - zapowiedział.

Z kolei ostatnia grupa to "osoby, które dostały ten awans, ale tylko dlatego, że miały nieprzepartą wolę awansowania w strukturze sądownictwa". "W tym przypadku przewidujemy wprowadzenie instytucji +czynnego żalu+. Jeśli złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje, mogą od następnego dnia startować w nowych konkursach i ubiegać się o funkcjonowanie na nowych zasadach. W pewnym sensie uznajemy ich, że są rozgrzeszeni" - powiedział.

Według szacunków MS - jak mówił Bodnar - osób określanych, jako połączonych "wspólnych przedsięwzięciem" może być 500, a z drugiej grupy - 900. "Ale te 500 osób, które tworzyły porządek niedemokratyczny, będzie podlegało też odpowiedzialności dyscyplinarnej. Zostanie stworzony specjalny organ pełniący funkcję kolegialnego rzecznika dyscyplinarnego i te osoby zostaną ocenione z punktu widzenia naruszenia zasad etyki sędziowskiej" - poinformował również szef MS.

Bodnar ocenił, też że - "jeśli chodzi o sędziów powołanych po 2018 roku - to musimy działać w taki sposób, aby maksymalnie zachować stabilność systemu prawnego". "Nie możemy pozwolić sobie na to, aby z dnia na dzień podważyć obowiązywanie tych wyroków" - powiedział Bodnar, pytany o wyroki wydane w ostatnich latach przez tzw. neosędziów.

Zastrzegł, że jednocześnie "muszą być stworzone procedury wznawiania postępowania, w sprawach, w których możną wykazać, że udział właśnie tego sędziego, osoby, która mogła mieć jakieś niejasne konotacje, mógł wpływać na treść orzeczenie". "Wtedy obywatele powinni mieć prawo do wznowienia postępowania" - powiedział Bodnar.

Podkreślił, że "aby wymiar sprawiedliwości dobrze funkcjonował w okresie przejściowym, ważne jest stworzenie możliwości powrotu na dwa lata do orzekania przez sędziów w stanie spoczynku". "Nagle bowiem mogą powstać sytuacje, że część osób wróci do innych sądów i trzeba będzie wypełniać przestrzenie, które powstaną" - zauważył.

Jak dodał, liczy na to, że "dojrzali, doświadczeni, z autorytetem sędziowie, za zgodą odnowionej Krajowej Rady Sądownictwa, będą mogli wrócić na dwa lata do orzekania, w pewnym sensie realizując swój moralny obowiązek w stosunku do Rzeczypospolitej".

Kolejne zmiany - wyliczał minister - będą dotyczyły ustawy o SN. "Wszyscy się zgadzamy, że dwie izby w Sądzie Najwyższym będą musiały być zniesione: Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej" - przekazał minister.

Premier, pytany na konferencji o harmonogram zmian przewidywany w projekcie ustawy regulującej status tzw. neosędziów, przyznał, że duży wpływ na daty miały wybory prezydenckie, które odbędą się na wiosnę 2025 r. "Nie ma żadnej wątpliwości, kto odpowiada w dużej mierze za ten niezwykły wprost bałagan - już nie mówiąc o łamaniu lub naruszaniu konstytucji, niezależności sędziowskiej" - podkreślił.

Zdaniem Tuska za ten "bałagan" odpowiedzialny jest prezydent, który "zaczął swoje urzędowanie od dewastowania systemu prawnego w Polsce i systemu konstytucyjnego", a obecnie "odmawia współpracy z polskim rządem na rzecz naprawiania systemu sprawiedliwości i odbudowy rządów prawa".

"Zdajemy sobie sprawę bardzo dokładnie, że m.in. uwolnienie polskiego systemu sprawiedliwości od ludzi niegodnych, żeby być sędziami, bo złamali zasady przyzwoitości i prawa, że to będzie możliwe wtedy, kiedy autor tego czy współautor tego bałaganu przestanie już pełnić swoją funkcję" - stwierdził.

"Minister (Bodnar) zaproponował datę, od kiedy to wejdzie w życie i nieprzypadkowo jest to sierpień przyszłego roku. Nikogo nie będziemy czarować" - powiedział premier. W 2025 r. odbędą się wybory prezydenckie.

Czytaj też: Była szefowa gabinetu ministra obrony narodowej usłyszała zarzuty

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Cyryl Skiba/PL

Kategorie: