Wiadomości
Udostępnij:
„Propozycja dyrektora jest żałosna”. Pracownicy Levi'sa walczą o godne odprawy
-
16.04.2024 13:29
-
Aktualizacja: 09:37 17.04.2024
Pracownicy zamykanej fabryki Levi Strauss w Płocku walczą o godne odprawy. Mimo wcześniejsza zapowiedzi „ponadstandardowych pakietów pieniężnych” zaproponowane odprawy są dalekie od zadowalających. – Propozycje, które przedstawił prezes na spotkaniu negocjacyjnym, są nie do przyjęcia przez organizację zakładową – mówi przewodniczący regionalnej „Solidarności”. Dziś II tura rozmów z dyrekcją.
Chcemy godnych odpraw – mówią pracownicy likwidowanego zakładu Levi Strauss w Płocku. W połowie czerwca zakończy się tam produkcja.
Dziś pracownicy po raz drugi spotykają się z dyrekcją zakładu, aby wynegocjować godziwe warunki odejścia. Jak na razie propozycje, które otrzymali, są niezadowalające.
– Propozycje, które przedstawił prezes na spotkaniu negocjacyjnym, są nie do przyjęcia przez organizację zakładową. Dlatego dziś jest kolejne spotkanie. Mam nadzieję, że uda się dojść do konsensusu i spotkać się w połowie drogi – mówi przewodniczący Zarządu Regionu Płockiego NSZZ „Solidarność” Andrzej Burnat.
Pracownicy liczyli na odprawy takie, jak w innych zamykanych fabrykach w Europie. Tymczasem pierwsza propozycja, którą otrzymali, to 0,4 ostatniej pensji pomnożone przez liczbę przepracowanych lat. Przy negocjacjach zaś opierają się na odprawach, które otrzymali pracownicy z Hiszpanii.
– Dwie czy trzy pensje za każdy rok przeprowadzony w firmie. Tam nie były zarobki na poziomie najniższej krajowej, Hiszpanie zarabiali lepiej, a oprócz tego każdy pracownik dostał chyba po 20 tysięcy euro dodatkowej odprawy oprócz odpraw miesięcznych plus przepracowane lata – podaje Burnat.
Kolejne negocjacje rozpoczęły się w południe. Jeśli przedstawiciele pracowników nie osiągną porozumienia z dyrekcją, w czwartek przed fabryką odbędzie się pikieta.
Jaka praca dla zwolnionych z Levi'sa?
Na spotkaniu pracowników z prezydentem Płocka Andrzejem Nowakowskim, które odbyło się kilka dni temu, pojawili się również pracodawcy innych firm, którzy mogliby zatrudnić osoby zwalniane z Levi'sa.
Największa w Polsce ubojnia zaproponowała od zaraz pracę wraz z dojazdem dla nawet 150 osób. Trzeba się jednak przekwalifikować.
– Każdego pracownika, który rozpoczyna u nas pracę, przyuczamy, więc nie trzeba mieć konkretnych kwalifikacji. Zapraszamy wszystkich chętnych – mówi Magdalena Michalak z firmy Animex K4 z Kutna.
Część pracowników jest gotowa na zmianę zawodu, jednak pozostali chcieliby pozostać w branży odzieżowej.
– Jesteśmy już w takim wieku, że trudno nam znaleźć pracę. Na pewno będę próbowała czegoś innego. Może się uda w innym zawodzie – powiedziały nam pracownice Levi Strauss.
Zainteresowanie zatrudnieniem części pracowników wykazała również jedna z płockich firm, która zatrudnia kilkadziesiąt szwaczek.
Jak powiedzieli nam pracownicy zakładu, praca była ciężka, ale była.
Nowakowski o likwidacji Levi'sa
Levi Strauss poinformował, że produkcja w jego zakładzie w Płocku, ostatnim w Europie, potrwa do połowy czerwca, a do końca listopada fabryka zostanie zlikwidowana. Decyzja ta oznacza, że zwolnionych zostanie 650 osób, czyli cała załoga, składająca się w większości z kobiet.
– Właściwie od razu, kiedy pojawiła się ta informacja o tym, że Levi’s opuszcza Płock i Polskę generalnie, to dosyć szybko, nie tylko my zaczęliśmy szukać rozwiązań i potencjalnych inwestorów, ale inwestorzy zaczęli także dzwonić do nas, do miasta – podkreślił podczas pierwszego spotkania Nowakowski.
Nowakowski podkreślił, że inwestor na teren i zabudowania po zamykanej fabryce otrzyma od miasta preferencyjne warunki.
– Zrobimy wszystko, żeby ściągnąć do Płocka na ten teren inwestora, który najlepiej jeśli byłby z tej branży. Jesteśmy w stanie mu zaproponować dzierżawę tego terenu. Levi's miał korzystne warunki – powiedział Nowakowski.
Co zamiast Levi Strauss w Płocku?
Nowakowski zwrócił uwagę, że Levi Strauss, opuszczając Płock, pozostawi zabudowany halami teren, należący do samorządu, którym być może będą zainteresowane inne podmioty.
– Będziemy przede wszystkim szukać takiej firmy, która będzie w związana w pierwszej kolejności z branżą tekstylną, dziewiarską, ewentualnie byłaby w stanie uruchomić w Płocku podobną produkcję do Levi’sa – zapewnił.
Prezydent Płocka przekazał jednocześnie, że planuje spotkania z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Marcinem Kierwińskim i z ministrem aktywów państwowych Borysem Budką, a także z przedstawicielami Agencji Rozwoju Przemysłu.
– Będziemy szukać rozwiązań, także poprzez być może Ministerstwo Obrony Narodowej i Polską Grupę Zbrojeniową, gdzie jest firma, która szyje mundury dla polskiego wojska – dodał.
Nowakowski zadeklarował organizowanie podobnych spotkań z pracownikami płockiego zakładu Levi Strauss raz na dwa tygodnie lub miesiąc, w zależności od potrzeb, aby przekazywać w miarę możliwości aktualne informacje, w zależności od uzgodnień z partnerami kolejnych rozmów, w tym np. na temat poszukiwania inwestorów. Ustalono, że pierwsze takie spotkanie odbędzie się mniej więcej za miesiąc.
– Mam świadomość, że to jest na początku mojej czwartej kadencji największe wzywanie. I ja od tego wyzwania absolutnie nie uchylam się i będę je konsekwentnie realizował, mając świadomość, że od tego zależy przyszłość 650 rodzin w Płocku i regionie – oświadczył prezydent miasta.
Do dyspozycji zwalnianych pracowników będzie także wsparcie ze strony Miejskiego Urzędu Miasta.
Dyrektor MUP-u Daniel Olender podkreślił, że pierwsze spotkanie już 22 kwietnia.
– Jeżeli będzie trzeba, od następnego dnia będą dyżury z naszymi pracownikami na terenie Levis'a. Będą tam precyzyjne informacje dotyczące rejestracji i dokumentów do rejestracji – poinformował Olender
Co z odprawami od Levi'sa?
Obecny na poniedziałkowym spotkaniu przewodniczący Regionu Płock NSZZ „Solidarność” Andrzej Burnat podkreślił, że związek oczekuje od dyrekcji zakładu Levi Strauss deklaracji „tutaj, na miejscu, odnośnie do godnych odpraw” dla zwalnianych pracowników. Zwrócił przy tym uwagę na trudną sytuację kobiet, zwłaszcza w wieku przedemerytalnym, na rynku pracy. Zapewnił, że zakładowa „Solidarność” będzie negocjować „jak najlepsze odprawy”.
– Myślę, panie dyrektorze, że godnie podziękuje pan tym pracownikom – powiedział Burnat, zwracając się do przedstawiciela Levi Strauss. I dodał: „Nie powinniście tego ukrywać, tylko oficjalnie powiedzieć przed kamerami, co oferujecie dla tych pracowników”.
Wystąpienie szefa „Solidarności” regionu płockiego zebrani na sali nagrodzili brawami, jedyny raz podczas spotkania.
Szczegółów dotyczących propozycji w sprawie odpraw nie zdradza na razie pani Agnieszka z komisji zakładowej „Solidarność”.
– O naszych propozycjach nie chcemy jeszcze na tym etapie mówić. Gdy zamykały się inne zakłady Levi'sa na Węgrzech, w Hiszpanii czy Turcji, pracownicy otrzymywali dobre odprawy i my też mamy nadzieję na wynegocjowanie dobrych odpraw – mówi.
Produkcja w zakładzie Levi Strauss w Płocku potrwa do połowy czerwca, a do końca listopada zakład zostanie zamknięty.
Zakład został uruchomiony w 1992 r. Działa na terenie należącym do miasta, dzierżawionym na preferencyjnych warunkach.
Czytaj też: „Lepiej nie przechodzić”. Mieszkańcy Płocka przerażeni stanem kamienicy przy Kolegialnej
Źródło:
Autor:
Izabela Stańczak/PA