Burmistrz miasta i gminy Kosów Lacki, Jan Słomiak, nie ukrywa, że wszyscy z niecierpliwością czekali na zdjęcie tablic informujących o zakazie wjazdu. - Radość była ogromna, gdy w sobotę całe oznakowanie zostało już zdjęte. Dla nas najważniejsze jest to, że naszą drogą, z ograniczeniem do 16 ton, nie jeżdżą już tiry do rozlewni oleju. W ciągu dnia pojawiało się ich nawet czterdzieści - tłumaczy burmistrz.

Przy zamkniętej dotychczas drodze swoją siedzibę mają cztery duże firmy.  - Firmy mające siedzibę przy nowo powstałym odcinku drogi wojewódzkiej musiały jakoś dojeżdżać podczas budowy - tłumaczy burmistrz miasta i gminy Kosów Lacki Jan Słomiak. I zapowiada walkę o pieniądze z Mazowieckim Zarządem Dróg Wojewódzkich w Warszawie.

Mimo jednej popękanej drogi mieszkańcy Kosowa Lackiego cieszą się, że odcinek trasy wojewódzkiej jest już otwarty. - Nie mogliśmy się doczekać, to naprawdę potrzebna droga - twierdzą.

- Droga była gotowa już pod koniec września, ale Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie nie mógł odebrać budowy, bo brakowało jednego dokumentu - tłumaczyła RDC rzeczniczka Zarządu, Monika Burdon. Kierowcy - mimo zakazu ruchu - korzystali z drogi, ryzykując otrzymanie mandatu w wysokości 500 zł.