Przyrodnicy apelują w sprawie ochrony rezerwatu przy Wiśle. Chodzi o Wyspy Zawadowskie w południowej części Warszawy. Chroniony teren jest wykorzystywany do spotkań towarzyskich - mówił w audycji "Jest sprawa" Krzysztof Tabernacki z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
RDC
- Rezerwat jest otabliczkowany w całości tablicami państwowymi, czerwonymi "Rezerwat przyrody i "Zakaz wstępu" i one są. Ludzie je omijają i wchodzą, traktując te tablice na zasadzie takiej informacji - tłumaczył Krzysztof Tabernacki.
- Przez takie zachowanie mogą ginąć zwierzęta - alarmował gość RDC. - Problem polega na tym, że po prostu tam w tej chwili odbywają się lęgi gatunków, którą są pod ochroną, są w bardzo mocnej tendencji spadkowej - mówił.
- Należy postawić na edukację - uważa rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Agata Antonowicz. - Kluczowe jest tutaj dotarcie jak najszybciej z jak najszerszą informacją na ten temat, żeby wyedukować ludzi i też uzupełnić tę edukację, której brakuje na etapie chociażby szkoły. My w szkole bardzo często nie uczymy się, czym jest rezerwat przyrody. Że jest to jedna z dwóch najwyższych form ochrony przyrody, że one powstają tam, gdzie przyroda jest w dobrym stanie po to, aby ją zachować - powiedziała.
W rezerwacie swoje lęgowiska mają m.in. mewa śmieszka, mewa siwa, rybitwa rzeczna, sieweczka rzeczna i obrożna, a także ostrygojad.