Co z nielegalnym składowiskiem w Wołominie? „Brakuje pieniędzy i wszyscy rozkładają ręce”

  • 19.07.2024 14:29

  • Aktualizacja: 17:19 19.07.2024

Brakuje pieniędzy i wszyscy rozkładają ręce - to, zdaniem marszałka Mazowsza Adama Struzika powód, dlaczego wciąż nie usunięto składowiska z nielegalnymi odpadami z Wołomina. Jak informowaliśmy wielokrotnie w Polskim Radiu RDC, samorząd nie jest w stanie go zlikwidować ze względu na zbyt wysokie koszty. Obowiązek, w ramach usunięcia zastępczego, przeszedł na władze regionu po tym, jak właściciel terenu nie wywiązał się z nakazu.

Marszałek Mazowsza Adam Struzik skomentował problemy dotyczące usunięcia nielegalnego wysypiska z niebezpiecznymi odpadami z Wołomina. Obowiązek, w ramach usunięcia zastępczego, przeszedł na władze regionu po tym, jak właściciel terenu nie wywiązał się z nakazu.

- Cały czas rozmawiamy z Wojewodą i Ministerstwem Klimatu i Środowiska o udzielenie wsparcia - zapewniał w rozmowie Polskim Radiu RDC Adam Struzik. - Mam takie nieodparte wrażenie, że wszyscy rozkładają ręce, bo nie ma pieniędzy. I to jest odpowiedź na te wszystkie nasze monity. Nie ma pieniędzy, więc dopóki się te pieniądze nie znajdą, to jest problem - wskazał.
   
W Wołominie przy ul. Łukasiewicza znajduj się ok. 3 tys. beczek z niebezpiecznymi substancjami. Koszt ich wywiezienia jest wyceniany nawet na 200 mln zł.

Właściciel nie usunął odpadów

Odpowiedzialny za to jest teraz Samorząd Mazowsza, bo właściciel terenu nie wywiązał się z obowiązku. Za to grozi maksymalnie 50 tys. zł grzywny. 

- Kolejny krok, zgodnie z procedurą, to tak zwane wykonanie zastępcze, czyli pozyskanie środków publicznych na usunięcie tych odpadów i ogłoszenie przetargu na ich usunięcie. Natomiast w przypadku Wołomina mowa aż o 200 mln zł - mówiła nam Marta Milewska z urzędu marszałkowskiego.

Składowisko zostało wykryte w maju ubiegłego roku. Problemem okazało się ustalenie, kto faktycznie jest odpowiedzialny za wydanie decyzji dla właściciela terenu, a za tym - także jej cofnięcia.

Potrzebne zmiany w prawie?

Jak dodała Milewska - potrzebne są zmiany w prawie, żeby uniknąć tego typu sytuacji w przyszłości.

- Konieczne tu jest zaangażowanie strony rządowej, ale też wzmożenie działań służb, które powinny wykrywać tego typu nielegalne zdarzenia we wszystkich województwach - wyjaśnia.
   
Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego zgłosił się do wojewody mazowieckiego z wnioskiem o przekazanie środków na usunięcie składowiska. Pismo trafiło do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Do odkrycia blisko dwóch tysięcy beczek na terenie jednego z przedsiębiorstw przy ul. Łukasiewicza doszło w maju ubiegłego roku po kontroli okolicy dronami przez gminę.

Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wskazały, że są tam niebezpieczne, łatwopalne substancje.

Czytaj też: IPN szuka ofiar „Szwadronu Śmierci”. Pod Płockiem odkryto szczątki co najmniej czterech osób

Źródło:

RDC

Autor:

Adam Abramiuk/PL