Wybuch w okupowanym Enerhodarze. Ranni zostali rosyjscy policjanci

  • 18.08.2023 22:39

  • Aktualizacja: 16:11 29.09.2023

Piątek 18 sierpnia to 540. dzień wojny w Ukrainie. W okupowanym Enerhodarze ranni zostali rosyjscy policjanci. To po wybuchu podczas narady. Na okupowanym przez Rosję Krymie szefowie komisji wojskowych żądają wysokich opłat za wydanie ciał zabitych żołnierzy ich rodzinom - podała organizacja KrymSOS.

W okupowanym Enerhodarze, mieście przy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy, doszło do wybuchu podczas narady policji rosyjskiej i wielu funkcjonariuszy okupacyjnej formacji zostało rannych - poinformował w piątek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

W swoim komunikacie HUR podał, że do eksplozji doszło w trakcie narady "szefów +policji+ miejskiej" w gabinecie jej komendanta.

"Liczne rany odniósł naczelnik oddziału miejskiego, pułkownik MSW Rosji Paweł Czesanow z Republiki Czuwaskiej" - poinformował HUR. Wśród rannych jest też zastępca Czesanowa ds. pracy operacyjnej i kilku szefów wydziałów. Ich nazwisk HUR nie podał. Podkreślił, że zostali w trybie pilnym przewiezieni do miejscowego szpitala.

Ludzie ci zostali następnie przewiezieni do Melitopola, a stamtąd mają być przetransportowani śmigłowcem wojskowym do Rosji - poinformował HUR.

W komunikacie dodano, że w budynku, gdzie odbywała się narada, doszło w następstwie wybuchu do pożaru, który objął wyższe piętra. Okoliczne ulice zostały zablokowane, a w całym mieście władze okupacyjne ograniczyły możliwość przejazdu dla cywilnych mieszkańców. "W mieście całkowicie wyłączono internet" - dodał wywiad ukraiński.

Południowa część obwodu zaporoskiego, w tym m.in. Enerhodar i Melitopol, jest kontrolowana przez wojska rosyjskie od przełomu lutego i marca 2022 roku, a zatem od początku napaści Rosji na Ukrainę.

Media: rosyjscy wojskowi na Krymie zarabiają na ciałach zabitych żołnierzy

Na okupowanym przez Rosję Krymie szefowie komisji wojskowych żądają wysokich opłat za wydanie ciał zabitych żołnierzy ich rodzinom - podała organizacja KrymSOS, nagłaśniająca sytuację na półwyspie. Choć ciała są w kostnicy, wojskowi twierdzą, że należy je sprowadzić z frontu i rodziny muszą pokryć koszty.

Szefowie komisji żądają kwot rzędu 100-150 tys. rubli (ok. 1000-1500 USD) jako opłat za rzekome sprowadzenie ciał. Jak podaje KrymSOS, powołując się na swoje źródła, odnotowano już trzy-cztery przypadki, gdy wojskowi zażądali tych opłat. Ciała żołnierzy zostały przywiezione z frontu do kostnicy w Symferopolu, ale szefowie komisji mówią rodzinom, że należy je dopiero sprowadzić.

"+Rosyjscy komisarze wojskowi+ są zbrodniarzami wojennymi, którzy od początku okupacji półwyspu nielegalnie wzywają i mobilizują miejscowych mieszkańców do armii rosyjskiej" - podkreślają działacze KrymSOS. Organizacja szacowała w październiku zeszłego roku, że jeszcze przed inwazją na Ukrainę z lutego 2022 roku Rosja przeprowadziła na Krymie nielegalny pobór do armii, który objął co najmniej 34 tys. mieszkańców Krymu.

Czytaj też: Siły ukraińskie zestrzeliły dwa rosyjskie śmigłowce Ka-52

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: