Wiadomości
Udostępnij:
Ratownicy medyczni zaatakowani przez 20 mężczyzn. Jest zawiadomienie do prokuratury
-
13.01.2025 14:49
-
Aktualizacja: 17:18 13.01.2025
Będziemy domagali się najwyższej możliwej kary dla sprawców — mówi rzecznik Meditransu Piotr Owczarski po tym, jak ratownicy medyczni zostali zaatakowani przez 20 mężczyzn podczas akcji w Żółwinie pod Warszawą. Dzisiaj wpłynęło do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Ratownicy liczą na to, że wszyscy uczestnicy zdarzenia zostaną odpowiednio ukarani. — Także ci, którzy biernie przyglądali się tej całej historii — dodaje Owczarski.
Do prokuratury złożono zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa po ataku na ratowników medycznych. Dotyczy ono wszystkich mężczyzn, którzy brali udział w bójce.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Ratownicy z Warszawy zostali wysłani do pobitego na imprezie w remizie w miejscowości Żółwin przy ul. Nadarzyńskiej 25 pacjenta. Podczas udzielania pomocy, najpierw zaczął szturchać ich jeden z uczestników imprezy, ale szybko dołączyło do nich kilkunastu innych. Mężczyźni byli również agresywni wobec wezwanych na miejsce policjantów. Ostatecznie policjanci zatrzymali dwie osoby.
— Będziemy domagali się najwyższej możliwej kary dla tych sprawców. Przepisy mówią jasno, że osobie, która narusza nietykalność funkcjonariusza publicznego, obraża go, grozi do 3 lat pozbawienia wolności — mówi rzecznik Meditransu Piotr Owczarski.
Ratownicy liczą na to, że wszyscy uczestnicy zdarzenia zostaną odpowiednio ukarani.
— Także ci, którzy biernie przyglądali się tej całej historii, ponieważ w momencie, kiedy ratownicy zostali zaatakowani przez grupę 20 mężczyzn, to kobiety towarzyszące tym mężczyznom biernie przyglądały się, jak panowie pokazują swoją męskość. I to jest niedopuszczalne — podkreśla Owczarski.
Agresja wobec ratowników medycznych
Rzecznik Meditransu uważa, że potrzebne są systemowe rozwiązania zapobiegające atakom na ratowników medycznych.
Podobny incydent miał miejsce w grudniu, gdy ratowników zaczął bić mężczyzna, któremu udzielali pomocy, jak się później okazało, był to funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Owczarski podkreśla, że na takie zachowania trzeba reagować.
— Historia z soboty pokazuje, że z uwagi na wzrost liczby ataków na ratowników medycznych, które notujemy z każdym rokiem, potrzebne jest jakieś systemowe rozwiązanie dotyczące także szkoleń. Bo dzisiaj ratownicy medyczni, którzy wychodzą do pracy, którzy kończą szkołę, są nieprzygotowani do tego, jak sobie radzić w takich sytuacjach — mówi Owczarski.
Po grudniowym ataku zorganizowano już jedno szkolenie dla ratowników.
— Pokazało, że takie szkole są bardzo cenne, ponieważ osobnicy uczyli się jak unikać negatywnych skutków wynikających z takiego ataku. Mówimy także o różnego rodzaju obrażeniach ciała, więc jak minimalizować straty. To jest niezwykle ważne — dodaje Owczarski.
Ratownicy medyczni są funkcjonariuszami publicznymi, za ich pobicie grozi do 3 lat więzienia.
Czytaj też: Brutalny gwałt i zabójstwo w centrum miasta. Jest data wyroku ws. Doriana S.
Źródło:
Autor:
Adam Abramiuk/DJ
Kategorie: