Mimo Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na Pradze Północ nie znika w dzielnicy problem parkowania „na dziko”.

– Takich miejsc jest kilka, na przykład rejon dworca wschodniego, gdzie parkują pracownicy różnych spółek kolejowych czy rejony na przykład małej Rady Mińskiej, gdzie wiele samochodów wjeżdża w podwórka czy osiedlowe uliczki na przykład w okolicach jednego z przedszkoli na ulicy Wołomińskiej, pogarszając tym samym bezpieczeństwo osób poruszających się w tym miejscu – mówi Krzysztof Michalski z Porozumienia dla Pragi.

Michalski proponuje inwentaryzować takie miejsca na Pradze i rozmawiać z ich właścicielami.

– Należy zastanowić się wspólnie, jakie rozwiązania mogą zostać wdrożone, które z jednej strony przede wszystkim poprawią bezpieczeństwo i jakość przestrzeni, a z drugiej strony będą też stanowić formę pewnego doszczelnienia strefy, bo taka sytuacja jest na pewno sygnałem, że niepotrzebnie płacicie za parkowanie w strefie, skoro można każdy przepis obejść – zauważa.

Z kolei Marek ze stowarzyszenia Stop Cham dodaje, że w przypadku ulicy Kijowskiej miasto powinno rozpocząć rozmowy z kolejarzami, do których należy ten teren.

– Szczególnie jeśli mamy do czynienia ze spółką Skarbu Państwa, a nie prywatnym podmiotem. Trzeba prowadzić takie rozmowy, w których będzie się namawiać do uniemożliwienia okolicznym kierowcom zjeżdżania na ten teren, w celu ominięcia strefy płatnego parkowania, ponieważ ona w takiej sytuacji traci swój sens, jakim jest zmniejszenie liczby pojazdów spoza okolicy – mówi.

Strefa Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na Pradze Północ została wprowadzona blisko cztery lata temu.

Czytaj też: Awantura o drzewo na Pradze Północ. „Obudził mnie dźwięk piły”