Mężczyzna, który wszedł na pomnik smoleński, został zatrzymany przez policję

  • 14.10.2023 14:49

  • Aktualizacja: 10:14 15.10.2023

Mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony, zatrzymany i doprowadzony do komendy, gdzie dalej prowadzone są z nim czynności - powiedział na briefingu rzecznik KSP podinsp. Sylwester Marczak. Policjant zaznaczył, że na palcu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie. Plecak zostanie sprawdzony za pomocą specjalnego robota i zostanie prześwietlony - wyjaśnił. Około godziny 15. policja poinformowała, że przywrócony jest ruch wokół placu.

Rzecznik KSP przekazał, że po godzinie 10 policjanci zaobserwowali mężczyznę, który wbiega na Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. - Podeszli do mężczyzny, ale tutaj pojawił się bardzo niepokojący komunikat, który wskazywał na realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób znajdujących się na placu. Stąd decyzja policjantów, żeby ewakuować najbliższy teren. Jednocześnie ta informacja trafiła do dyżurnego komendy stołecznej policji i z automatu do dowódcy komendy - dodał.

W akcji kontrterroryści i negocjatorzy

Wyjaśnił, że w związku z wyborami na terenie Warszawy trwała "akcja", ale komendant podjął decyzję, że służby przeszły na "operację" czyli najwyższy poziom zabezpieczenia ze strony policji.

- Stąd praktycznie wszystkie siły, które są w dyspozycji zostały skierowane w to miejsce. Mówimy o działaniach, których celem było bezpieczeństwo osób postronnych, które znajdowały się na placu Piłsudskiego i na terenie przyległym - wyjaśnił.

Rzecznik powiedział, że następnie przygotowywano się do działań w których brali udział kontrterroryści i policyjni negocjatorzy. - W momencie, gdy byliśmy gotowi, wykorzystany był specjalistyczny pojazd Tur, który dawał bezpieczeństwo policjantom i negocjatorom, a także roboty specjalistyczne i przewodnicy z psami - dodał.

Marczak przekazał, że po rozmowie z negocjatorem, mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony i zatrzymany, a później doprowadzony do komendy gdzie dalej prowadzone są z nim czynności. Policjant zaznaczył, że na palcu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie. - Plecak zostanie sprawdzony za pomocą specjalnego robota i zostanie prześwietlony. Cały czas działania są prowadzone. Dopiero kiedy będziemy mieli komunikat, że jest bezpiecznie to wtedy przywrócimy ruch na placu - wyjaśnił. - Na tę chwilę nie mogę potwierdzić, co jest w plecaku - dodał.

Około godziny 16. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że na miejscu jest już bezpiecznie i jest przywracany ruch.

- Czynności na obecną chwilę prowadzi wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw stołecznej policji. Wszelkie procedury zadziałały i nikomu nic się nie stało - podkreślił rzecznik KSP.

Możliwa surowa kara

Marczak podkreślił, że kara dla mężczyzny za wejście na pomnik smoleński może być surowa ze względu na wielkość zaangażowanych w akcję sił. Zaznaczył, że decyzję o karze podejmie sąd.

Rzecznik KSP przekazał, że w akcję zaangażowano bardzo duże siły, ponieważ komunikaty które trafiały do policji wskazywały nawet na możliwość zagrożenia życia osób znajdujących się na pl. Piłsudskiego. Nie ujawnił żadnych szczegółów na temat motywów działania mężczyzny, ani na temat jego narodowości. Zaznaczył jednocześnie, że ustalenie motywów ma teraz dla policji kluczowe znaczenie.

Czytaj też: Zakończyły się negocjacje z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleński

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL