Za miesiąc czeka nas zmiana czasu. W nocy z 29 na 30 marca przesuniemy wskazówki zegarów o godzinę do przodu, z 2:00 na 3:00. Choć zmiana czasu ma swoich zwolenników i przeciwników, na razie pozostajemy przy dotychczasowym systemie.

Historia zmiany czasu

Praktyka zmiany czasu została wprowadzona przez kraje europejskie w XX wieku jako sposób na oszczędzanie energii, zwłaszcza w okresie wojen i kryzysu naftowego lat 70. XX wieku. Od 1980 roku zaczęto ujednolicać zasady zmiany czasu w Europie, aby uniknąć chaosu wynikającego z różnych harmonogramów.

Jednym z pierwszych zwolenników koncepcji przesuwania wskazówek był Benjamin Franklin, który w XVIII wieku sugerował, że dopasowanie czasu aktywności ludzi do naturalnego światła słonecznego mogłoby przynieść oszczędności. W Polsce zmianę czasu wprowadzono w okresie międzywojennym, później z przerwami, a od 1977 roku stosuje się ją nieprzerwanie.

Czy zmiana czasu ma na nas wpływ?

Wpływ zmiany czasu na zdrowie, samopoczucie oraz gospodarkę był przedmiotem licznych badań. Wyniki są jednak niejednoznaczne. W niektórych regionach zmiana czasu prowadzi do oszczędności energii, podczas gdy w innych jej zużycie wręcz wzrasta. Badania przeprowadzone w Japonii wykazały, że stosowanie czasu letniego może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o setki tysięcy ton rocznie oraz ograniczyć zużycie paliwa.

Eksperci zwracają uwagę na negatywne konsekwencje zmiany czasu. Dr Magdalena Łuźniak-Piecha, psycholog z Uniwersytetu SWPS, zauważa, że może ona powodować zaburzenia snu, problemy z koncentracją i samopoczuciem, a także wpływać na rytm życia codziennego. Naukowcy porównują skutki zmiany czasu do tzw. jet lag'u, którego doświadcza się podczas podróży między strefami czasowymi.

Choć Unia Europejska rozważała zniesienie zmiany czasu, na razie pozostajemy przy dotychczasowym systemie. Kolejna zmiana czasu nastąpi jesienią, gdy powrócimy do czasu zimowego.

Czytaj też: Maszty niezgody w Przysusze. Mieszkańcy obawiają się o swoje zdrowie