Masowe zwolnienia w Levi Strauss w Płocku. 650 osób bez pracy przez likwidację zakładu

  • 04.04.2024 18:17

  • Aktualizacja: 20:14 05.04.2024

Do końca listopada działający od 1992 roku zakład Levi Strauss w Płocku zostanie zamknięty. Produkcja zaś potrwa do połowy czerwca. To oznacza, że pracę straci 650 osób – połowa z nich to mieszkańcy Płocka, a pozostali to mieszkańcy powiatu. Wsparcie dla zwolnionych pracowników zadeklarował prezydent miasta Andrzej Nowakowski.

Do połowy czerwca potrwa produkcja w zakładzie Levi Strauss w Płocku, a do końca listopada zakład zostanie zamknięty – przekazał w czwartek prezydent miasta Andrzej Nowakowski, powołując się na informacje od dyrektora fabryki. Zadeklarował wsparcie dla 650 osób, które stracą pracę.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w urzędzie miasta prezydent Płocka przyznał, że informację o planowanym zamknięciu produkującego odzież zakładu Levi Strauss otrzymał dzień wcześniej – na kilkanaście minut przed spotkaniem dyrektora fabryki z przedstawicielami związków zawodowych. – Nie kryłem zaskoczenia – zaznaczył Nowakowski. Jak dodał, zaskoczony decyzją był także dyrektor.

Prezydent Płocka zwrócił uwagę, że informacja o zamknięciu zakładu Levi Strauss musiała być upubliczniona jednocześnie w USA i w Polsce, w tym także w Płocku, ponieważ jest to firma notowana na giełdzie w Nowym Jorku.

Nowakowski przekazał, że z informacji, które otrzymał, wynika, iż wygaszanie produkcji i zamknięcie zakładu Levi Strauss będzie trwało kilka miesięcy. – Do połowy czerwca, taka jest informacja od dyrektora fabryki Levisa w Płocku, ma jeszcze trwać produkcja, natomiast ostatecznie zakład ma być zamknięty do 30 listopada tego roku – dodał.

Dlaczego zamykają Levi Strauss?

Prezydent Płocka wyjaśnił, że na pytanie o przyczyny zamknięcia zakładu, otrzymał odpowiedź, iż powody to „wysokie koszty pracy i wysokie koszty energii, które dzisiaj sprawiają, że produkcja w Płocku, w Europie w ogóle, jest dużo, dużo droższa niż w krajach azjatyckich”. Wspomniał, że jeszcze kilka miesięcy temu rozmawiał z dyrekcją fabryki o jej rozwoju, a także o inwestycjach, które planowano i zrealizowano, np. w styczniu w zakładzie pojawiły się nowe maszyny wartości blisko 1,5 mln dol.

Jak poinformował Nowakowski, do ostatecznego zamknięcia zakładu ma zostać zwolnionych 650 osób, z czego mniej więcej połowa to mieszkańcy Płocka. Według kierownictwa zakładu „warunki rozstania z pracownikami będą lepsze od tych kodeksowych, jeśli chodzi o Kodeks pracy”.

Jako prezydent zrobię wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo bytowe, socjalne wszystkim pracownikom – zadeklarował prezydent. Zapewnił, że „wszelkie instytucje miasta”, w tym Miejski Urząd Pracy, będą do dyspozycji zwalnianych pracowników.

Co zamiast Levi Strauss?

Prezydent Płocka zapowiedział jednocześnie, że samorząd będzie szukał także „innych możliwości związanych z przedsiębiorcami”, którzy działają w mieście i regionie. Nie wykluczył podobnych działań w przypadku podmiotów działających w innych częściach Polski, a także poza granicami kraju. Wskazał, że w kolejnym roku, po tym, jak Levi Strauss opuści Płock, do dyspozycji pozostanie 40 tys. metrów kw. terenu, w tym pokrytego halami.

A więc jest to teren, który potencjalnie będzie do wykorzystania przez ewentualnego nowego przedsiębiorcę, który być może będzie zainteresowany – ocenił Nowakowski. I dodał: – Wykorzystamy również wszelkie możliwe agencje rządowe, które zajmują się tego rodzaju działalnością, a więc poszukiwaniem przedsiębiorców, firm, które mogą inwestować na terenie Polski.

Ryzykowne spotkanie?

Prezydent Płocka zapowiedział na sobotę spotkanie w urzędzie miasta pracowników zakładu Levi Strauss, przedstawicieli dyrekcji i związków zawodowych oraz Miejskiego Urzędu Pracy i Powiatowego Urzędu Pracy. Przyznał, że rozpoczął już np. rozmowy z jedną z firm należących „do podobnej branży” co Levi Strauss.

Jednak właśnie w sobotę rozpoczyna się cisza wyborcza, a Andrzej Nowakowski ponownie kandyduje na urząd prezydenta. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie politologa 

Jest prezydentem urzędującym i ma prawo podejmować takie działania. Z drugiej strony jest to jednak bardzo ryzykowne. Na miejscu prezydenta zorganizowałbym to spotkanie w piątek, ponieważ mogą mu zarzucić, że jest to część kampanii wyborczej – mówi dr Bartłomiej Biksup.

Za złamanie ciszy wyborczej grożą kary finansowe.

Jeżeli zostanie to potraktowane jako agitacja czy wiec wyborczy, wtedy będziemy mieli do czynienia z karami finansowymi. Nie wiadomo jednak jaka będzie tego interpretacja i trzeba robić wszystko, aby w kampanii nie doprowadzać do takich sytuacji – dodaje dr Biskup.

Zakład produkcyjny Levi Strauss w Płocku został uruchomiony w 1992 r. Działa na terenie należącym do miasta, dzierżawionym na preferencyjnych warunkach.

Czytaj też: Sezon na rower miejski w Płocku otwarty. Do wypożyczenia ponad 300 pojazdów

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC /PA

Kategorie: