Sprawa mycia konia na myjni zgłoszona do prokuratury. Oskarżycielem posiłkowym Fundacja Viva

  • 21.01.2025 18:14

  • Aktualizacja: 19:03 21.01.2025

Fundacja VIVA będzie oskarżycielem posiłkowym w sprawie konia, którego myto myjką ciśnieniową na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim. Obrońcy zwierząt domagają się bezwzględnego ukarania jego właściciela. Jak dowiedziało się Polskie Radio RDC, policja dokumentację w tej sprawie przekazała do Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu. - Doszło tutaj do znęcania się - mówi Anna Zielińska z VIVY.

Sprawą konia mytego na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim zajmie się prokuratura? Dokumentację do Prokuratury Rejowej w Przasnyszu przekazała już policja. Oskarżycielem posiłkowym ma być Fundacja VIVA. Zdaniem Anny Zielińskiej z fundacji, doszło do znęcania się nad zwierzęciem.

- Poprzez zadanie bólu, który był związany z użyciem tego bicza wodnego, czyli tego ostrego strumienia wody, ale z drugiej strony też zmęczenia się psychicznego, bo zwierzę, które było uwięzione, przywiązane do bryczki w sposób naturalny nie mogło zapobiec temu cierpieniu psychicznemu, czyli nie mogło uciec - tłumaczy.
  

- Absolutnie uważamy, że każde zachowanie wobec zwierząt, które będzie powodowało ból i cierpienie, powinno zostać napiętnowane, powinno zostać rozpatrzone, sprawce powinny zostać ukarane. Dlatego dołączyliśmy się do tego postępowania jako właśnie reprezentant pokrzywdzonego, czyli w tym wypadku zwierzęcia - dodaje Zielińska.

 

Dokumenty w prokuraturze

Podobnego zdania jest też Fundacja WWF. Jej rzeczniczka Agnieszka Veljkocić mówi, że mycie konia na myjni samochodowej to irracjonalne działanie, za które powinna być kara.

- Fundacja WWF Polska działa 25 lat w Polsce. Nie słyszeliśmy o takim przypadku, żeby ktoś mył konia myjką ciśnieniową. Bardzo silny strumień wody i podstawienie zwierzęcia pod takie urządzenie, no na pewno nie obejdzie się bez echa i bez konsekwencji dla dobrostanu tego zwierzęcia - wyjaśnia.
   
Jak dowiedziało się Polskie Radio RDC, policja dokumentację w sprawie konia umytego na myjni przekazała do Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu.

- Celem oceny prawnokarnej tego zdarzenia. My nadal ustalamy świadków, przesłuchujemy, także dokonujemy nadal czynności, aby dogłębnie wyjaśnić całą sprawę, a to jaka będzie kwalifikacja prawna tego czynu, dopiero się okaże - mówi rzeczniczka mazowieckiej policji Katarzyna Kucharska.

Na filmie, który obiegł media społecznościowe widać, jak myty koń na stacji samochodowej początkowo stoi spokojnie, później jednak płoszy się, staje dęba i upada.

Koń w bardzo dobrej kondycji

Konia przebadał Powiatowy Lekarz Weterynarii w Makowie Mazowieckim. Jak mówi Lena Lewandowska, podczas oględzin nie stwierdzono urazów.

- Urazów, które byłyby następstwem zdarzenia w sobotę. Wie, że utrzymywany jest w bardzo dobrych warunkach, dobrostanu, jest w bardzo dobrej kondycji. Nie wykazuje też jakiś oznak strachu, stresu związanych z kontaktem z człowiekiem - wskazuje.

   
Marcin Kapusta, kierownik stacji paliw w Makowie Mazowieckim, na której jest myjnia, na której myto konia przypomina, że nie wolno tam myć zwierząt.

- Myjnia bezdotykowa czy samochodowa, no to chyba to samo przez się mówi, że nie powinno się żywymi zwierzętami tam wjeżdżać, tak? Po prostu była czysta ludzka głupota tych osób, które wjechały. To chyba samo w siebie wynika. To jest myjnia dla pojazdów, a nie dla zwierząt - mówi.


Mężczyźni, którzy przyjechali bryczką na stację samochodową i myli konia, zostali przesłuchani na komendzie policji. Po wykonaniu czynności procesowych zostali zwolnieni. Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów.

Czytaj też: Mył konia na myjni samochodowej nie pierwszy raz? „To się w głowie nie mieści”

 

 

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /Alicja Śmiecińska/Iwona Rodziewicz/PL