Jest szansa, że bomba ekologiczna zostanie usunięta z Wołomina. Wydany został już nakaz uprzątnięcia niebezpiecznych odpadów.

W grudniu ubiegłego roku Naczelny Sąd Administracyjny wskazał urząd marszałkowski jako odpowiedzialny za cofnięcie decyzji na gromadzenie i wydanie nakazu uprzątnięcia.

— Wydanie nakazu uprzątnięcia dotyczy właściciela tego składowiska, tego przedsiębiorcy. Te wszystkie formalne strony egzekucji zostały podjęte. Żądamy tego od przedsiębiorcy, który tam bezprawnie, przekraczając wszystkie, dopuszczane uprzednią decyzją starosty, odpady zgromadził — mówi marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik.

Wsparcie rządowe na wykonanie zastępcze

Nie wiadomo jednak jak długo zajmie egzekwowanie usunięcia odpadów od przedsiębiorcy. Mimo to Mazowsze stara się o wsparcie rządowe.

— Jeżeli one będą nieskuteczne, to dopiero wtedy będziemy mogli przystąpić to tak zwanego wykonania zastępczego, i na to oczywiście szukamy pieniędzy. Są w tej chwili kontakty z administracją rządową na poziomie województwa. Trudno sobie wyobrazić znalezienie przez samorząd województwa około 200 milionów złotych — wyjaśnia Struzik.

Do odkrycia blisko dwóch tysięcy beczek na terenie jednego z przedsiębiorstw przy ul. Łukasiewicza doszło w maju ubiegłego roku po kontroli okolicy dronami przez gminę.

Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wskazały, że są tam niebezpieczne, łatwopalne substancje.

Czytaj też: Pół Polski chce adoptować Rysia, o jego rodzeństwo nie pyta nikt. Szczeniaki szukają domu