Kupcy po pożarze Marywilskiej: Czekamy, bo nie mamy innego wyjścia

  • 27.05.2024 11:54

  • Aktualizacja: 14:53 27.05.2024

Kupcy z Marywilskiej 44, którzy stoją w kolejce po miejsca do tymczasowych kontenerów, powiedzieli nam, że czekają, bo nie mają innego wyjścia. Od rana trwa losowanie dla chętnych, którzy chcą kontynuować handel. Ma on wrócić już 1 sierpnia. Do tej pory zgłosiło się około 500 osób. — Każdy najemca będzie miał prawo do zawarcia umowy na jeden taki lokal — mówi prezes zarządu spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska.

Z początkiem sierpnia wróci handel na Marywilską 44. Setki kupców czekają dziś w kolejce po miejsca do tymczasowych kontenerów. Przy spalonej hali na Marywilskiej od rana trwa losowanie dla chętnych, którzy chcą kontynuować handel. Zgłosiło się ich około 500.

Jak informowaliśmy wcześniej w RDC, spółka zarządzająca w porozumieniu z miastem ma zapewnić tymczasowe kontenery

Prezes zarządu spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska podkreśla, że będą one mieć od 15 do 30 mkw.

Każdy najemca, który był związany umową najmu z Centrum Handlowym Marywilska 44, będzie miał prawo do zawarcia umowy na jeden taki lokal. Na pewno pierwsze kontenery i rozruch Marywilskiej w tymczasowych miejscach do handlu planujemy rozpocząć 1 sierpnia — informuje Konarska.

Przedsiębiorcy są zadowoleni, że będą mogli dalej handlować, jednak zaznaczają, że brakuje im trochę szczegółowych informacji.

Czekamy, bo nie mamy innego wyjścia — usłyszał nasz reporter od kupców.

Do pożaru Marywilskiej 44 doszło 12 maja. Spłonęło blisko 90 procent centrum handlowego. Na miejscu funkcjonowało ponad 1400 sklepów i punktów usługowych.

Dopiero w tym tygodniu służby mają wejść do środka, by wyjaśniać szczegółowe przyczyny pożaru.

Biegli na terenie pogorzeliska

Dotychczas nie pozwalały na to względu bezpieczeństwa, ale niewykluczone, że w tym tygodniu biegli będą mogli wkroczyć na teren pogorzeliska spalonej hali przy Marywilskiej 44.

Nie jest to teren bezpieczny w kontekście pogorzeliska. Za ciepło, za gorąco. Ta zgorzelina jeszcze nie ostygła do końca. Dopiero eksperci badający przyczyny pożaru oraz konstruktorzy, którzy tam wejdą, zobaczą, na ile pozostałości się nadają do odbudowy, czy fundamenty będą dobre — wyjaśnia wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek.

Śledczy, którzy wejdą na obiekt, będą musieli zabezpieczyć pozostałości po systemie monitoringu wewnątrz hali — np. serwerów. Miejsce jest zabezpieczane przez policję i straż miejską i odgrodzone taśmą. 

Śledztwo w sprawie pożaru przejęła Prokuratura Krajowa. Postępowanie prowadzi mazowiecki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.

W sprawie przesłuchano świadków i część poszkodowanych. Zgromadzono część dowodów w tym materiały wideo z kamer monitoringu zainstalowanych w okolicach.

We wtorek w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk powiedział, że za pożarem hali targowej na ulicy Marywilskiej w Warszawie mogły stać rosyjskie służby. Podkreślił, że polski kontrwywiad zatrzymał 12 osób mogących mieć związek z próbami sabotażu i dywersji w Polsce.

Premier RP o pożarze na Marywilskiej

Sprawdzamy wątki, one są dość prawdopodobne, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej — powiedział podczas konferencji premier Donald Tusk.

Szef rządu podkreślił, że chciałby, „żebyśmy nie spekulowali w przestrzeni publicznej o tym, które ze zdarzeń w Polsce są być może efektem obcych służb, w tym rosyjskich i białoruskich”. Zapewnił, że w ścisłym porozumieniu z szefami służb, w tym z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem, będzie przekazywał „to, co można przekazać opinii publicznej”.

Dzisiaj – zaznaczył – nie mamy wątpliwości, że aktywność rosyjskich służb, współpracujących z białoruskimi jest duża i „nie ma się co czarować”.

— Mamy także dzisiaj prawo przypuszczać – to jest może złe słowo – ale sprawdzamy wątki, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa — powiedział szef rządu.

Poprosił jednocześnie, „by nie dodawać tu kolejnych domysłów”, bo „nasze służby pracują efektywnie, ale muszą pracować w dyskrecji”.

 Będą państwa informował o tym, o czym mogę i powinienem informować opinię publiczną, ale nic więcej — zaznaczył.

Pożar na Marywilskiej 44

Hala targowa, w której było ponad 1400 sklepów i punktów usługowych, zaczęła się palić po godz. 3.00 w niedzielę. W związku z pożarem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało ostrzeżenie dla mieszkańców stolicy, by nie zbliżali się do tego miejsca, pozostali w domu i zamknęli okna.

W akcji gaszenia wzięło udział kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.

W poniedziałek rano na miejscu pracowało jeszcze sześć zastępów straży. Pełnili dozór miejsca pożaru ze względów bezpieczeństwa.

Czytaj też: Biegli w tym tygodniu wejdą na teren pogorzeliska przy Marywilskiej? „Nie jest bezpiecznie”

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC /DJ