Biało-czerwoni, tegoroczni wicemistrzowie Europy, w Racicach od początku prezentowali wysoką formę wygrywając wyraźnie przedbieg i półfinał. W decydującym wyścigu Włosi, z którymi Polacy przegrali w Monachium, zaczęli mocno, ale już w połowie dystansu to podopieczni trenera Aleksandra Wojciechowskiego wysunęli się na czoło. Wioślarze Italii nieco osłabli, ale w pogoń za Polakami ruszyła osada Wielkiej Brytanii. Polacy płynęli jednak pewni swego, a ich przewaga ani na moment nie była zagrożona.

- Pewnym to można być śmierci, ale mogę powiedzieć, że liczyłem na złoty medal. Moi zawodnicy od początku imprezy bardzo dobrze rozgrywali wyścigi pod względem taktycznym. Wszystkie elementy dobrze funkcjonowały. Spodziewałem się, że Brytyjczycy mogą być mocni, trochę się ich obawialiśmy. Gonili nas, gonili i... nie dogonili. Chyba więcej spodziewałem się po Rumunach, szósta lokata to trochę dla mnie zaskoczenie - powiedział Wojciechowski.

Czwórka podwójna, której skład się trochę zmieniał w trakcie sezonu, w mijającym roku oprócz srebra ME i złota MŚ dołożyła jeszcze trzecie i pierwsze miejsce w zawodach Pucharu Świata. Wojciechowski nie wyklucza jednak zmian w kolejnym sezonie.

Polska reprezentacja nie poprawi już swojego dorobku, bowiem żadna z osad startujących w niedzielę, w ostatnim dniu regat, nie zakwalifikowała się do finału A.

W sobotę srebrny medal w mistrzostwach świata parawioślarzy wywalczył mikst Jolanta Majka i Michał Gadowski.

Czytaj też: Święto piłki nożnej na PGE Narodowym w Warszawie