- Nie wiemy, czy wszyscy odbiorą węgiel, bo przyjechał bardzo późno - przyznaje prezes spółki Marzena Komar.
- My dostajemy już listę osób, które są zweryfikowane przez Urząd Miasta i też zapłaciły za węgiel. Stopniowo dostajemy kolejne dane, kolejne osoby. Dzwonimy, kontaktujemy się i te osoby są umawiane. Myślę, że to stopniowo będzie rozdysponowane - dodaje prezes.

Spółka już szacuje, że części surowca - mieszkańcy nie odbiorą. Zdaniem posła Krzysztofa Tchórzewskiego, w podobnej sytuacji będzie więcej samorządów.

- Problem samorządy mają, bo mają nadwyżkę węgla w zakresie tego, który zamówili. I na naszym terenie ta nadwyżka węgla jest znaczna w niektórych gminach. Zapotrzebowanie rzeczywiste w stosunku do zgłoszonego jest nawet trzykrotnie mniejsze. Mieszkańcy pobrali po 3 tysiące zaliczki pod ten program, natomiast ilość węgla która  jest skupowana jest trzykrotnie niższa, bo mimo że ktoś nie kupi węgla to ta dotacja nie podlega zwrotowi - zaznacza poseł.

Do Siedlec trafiło 250 ton węgla. Dotychczas sprzedano go około 80 ton. Węgiel, którego mieszkańcy nie zdecydują się kupić mimo wcześniejszych deklaracji zostanie przeznaczony na kolejną turę sprzedaży od stycznia również w cenie maksymalnej 2 tys. zł za tonę.

Czytaj też: Siedlczanka urodziła w domu. Karetkę wezwało jej starsze dziecko