Dyskusja wokół przemówienia ministra Kierwińskiego. Gosiewska ma „wątpliwości”, Bartoszewski: „ufam panu ministrowi”

  • 05.05.2024 11:09

  • Aktualizacja: 07:13 06.05.2024

Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował na portalu X, że poddał się badaniu alkomatem po Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Była to reakcja na komentarze sugerujące, że mógł być pod wpływem alkoholu. „Natychmiast udałem się na komendę Policji, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0” - napisał minister Kierwiński.

Wystąpienie szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji, mimo wyniku badania alkomatem i oświadczeń, w których sytuację tłumaczył m.in. pogłosem i problemami technicznymi, nie wszystkich przekonuje.

Wśród nich jest Małgorzata Gosiewska z PiS, która byłą gościem programu „Bez ogródek” w Radiu dla Ciebie.

- Z oświadczenia wynika, że to było drugie badanie. Zostało podpisane przez nie wiadomo kogo. Jest dużo wątpliwości - mówiła w audycji „Bez ogródek” Małgorzata Gosiewska z Prawa i Sprawiedliwości. Na pytanie Agnieszki Gozdyry, czy uważa, że minister był pod pływem, odpowiedziała: „Powiedziałam co powiedziałam”.

 

Temat zastępczy?

Zdaniem Władysława Bartoszewskiego sugerowanie, że minister Kierwiński mógł być pod wpływem alkoholu w trakcie obchodów na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, to temat zastępczy.

- Między trzecim a szóstym maja zrobił się sezon ogórkowy. Nie wiadomo o czym mówić. Czytałem wypowiedź osoby, która z Platformą Obywatelską nie ma nic wspólnego, a mianowicie szefa BBN-u pana ministra Siewiery, który też jako lekarz powiedział, że nic takiego nie miało miejsca, więc ja ufam panu ministrowi Siewierze - wskazał.
 
   
Andrzej Rozenek z Platformy Obywatelskiej przypomniał, że jako były dziennikarz doświadczył podobnej sytuacji. Tak zwanej „zwrotnej”.

- Sam byłem w radiu i miałem „zwrotną”. I wszyscy zauważyli, że inaczej mówię. Każdy, kto miał kiedykolwiek „zwrotną” wie, że to tak działa. Oczywiście można sobie z tym lepiej lub gorzej poradzić. Ja ze swoim doświadczeniem radiowym jakoś sobie z tym poradziłem, ale wyobrażam sobie, że ktoś kto nie ma takiego doświadczenia, może mieć z tym ogromny problem - mówił Rozenek
 
   

Reakcji ministra Kierwińskiego, który zbadał się alkomatem, aby przeciąć komentarze internautów, broniła Paulina Piechna-Więckiewicz z Lewicy.

- Ja się nie dziwię ministrowi Kierwińskiemu, że pojechał i zrobił to badanie. To jest też obraz stanu naszej debaty publicznej. Jeżeli w mediach społecznościowych coś się pojawia, nie ma na to dowodów, a już jest skazany. Moim zdaniem to zupełnie naturalna reakcja - tłumaczyła Piechna-Więckiewicz.  
   
   

„Za co innego należy go zwolnić”

Dobromir Sośnierz z Konfederacji uważa, ze tego typu tematy są za mocno rozdmuchane.

- Ja uważam, że to dyskusja, takie tematy personalne, są zbyt rozdmuchane. W moim życiu nic ważnego od tego nie zależy. Jeżeli ktoś się oczywiście stawi w takim stanie, to powinien być jakoś doprowadzony do porządku, ukarany symbolicznie, ale też nie jestem za tym, żeby z powodu tak błahych rzeczy ludzi dymisjonować, jeśli byliby dobrymi ministrami. Oczywiście to nie jest dobry minister, za co innego należy go zwolnić - powiedział na naszej antenie.

   
Do sprawy odnieśli się w portalu X także inni politycy, m.in. wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniaka-Kamysz. „Znam bardzo dobrze Marcina Kierwińskiego i wiem, że jest profesjonalistą zarówno w pracy, jak i poza nią” - napisał. Dodał, że „przedstawione przez niego badania także nie pozostawiają wątpliwości w kwestii dzisiejszego wydarzenia”.

„Wszelkie kłamliwe insynuacje są kolejnym dowodem na brudną politykę opozycji” - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ocenił, że zarzuty wobec Kierwińskiego to „absurdalny atak PiS” na ministra. „Dość kłamstw i insynuacji!” - zaznaczył.

 

Czytaj też: Prezydent w święto Konstytucji 3 Maja: za wszelką cenę trzeba bronić polskiej suwerenności

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /PL