Ataki na żołnierzy na granicy z Białorusią. „Ludzie na granicy są elementem armii Putina”

  • 02.06.2024 12:44

  • Aktualizacja: 09:38 03.06.2024

Coraz więcej niebezpiecznych wydarzeń na naszej wschodniej granicy. W środę zranieni zostali przez nielegalnych imigrantów kolejni dwaj polscy żołnierze. - My nie tylko się przyznajemy do błędu, ale zgodnie z przysłowiem „Mądry Polak po szkodzie” wyciągamy wnioski - mówił w audycji „Bez ogródek”Krzysztof Kwiatkowski. W ten sposób senator Koalicji Obywatelskiej odniósł się do zapowiedzianej przez premiera inwestycji na granicy z Białorusią. Zdaniem Hanny Czerskiej z PSL ludzie na granicy to „Armia Putina”, a Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski przekonywał, że „Ich trzeba rozgonić”.

Kwestia bezpieczeństwa - w tym zapowiedź przywrócenia strefy buforowej na granicy z Białorusią - była poruszany w RDC w audycji „Bez Ogródek”. To w związku ze zwiększoną liczbą ataków na polskich żołnierzy. W tym tygodniu zranionych zostało co najmniej czterech. Gośćmi Agnieszki Gozdyry byli: Sebastian Kaleta, Krzysztof Kwiatkowski, Hanna Czerska, Karolina Zioło-Pużuk, Daniel Milewski i Rafał Mekler.

- Fortyfikacja jest potrzebna. Przyznajemy się do błędu - mówił Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej. - My nie tylko się przyznajemy do błędu, ale zgodnie z przysłowiem „Mądry Polak po szkodzie wyciągamy wnioski. Zaproponowaliśmy przecież budowę najbardziej ufortyfikowanego systemu zabezpieczenia granicy, jaki był w polskiej historii i to jest to wyciągnięcie wniosków. Uważam, że wtedy ta decyzja była decyzją - oczywiście w kontekście osób, które głosowały przeciwko zaporze - ta decyzja nie była decyzją dobrą. Dzisiaj to widzimy - wskazał.

 

„Sytuacja się zmieniła”

Sytuacja w ciągu trzech lat się zmieniła - podkreślała też Karolina Zioło-Pużuk z Nowej Lewicy. Jej zdaniem, w tej chwili naprawdę mamy do czynienia z prawdziwą wojną hybrydową i potrzebne są działania, ale z poszanowaniem prawa.

- Bezpieczna granica to jest taka granica, na której nikt nie ginie i stąd te propozycje np. strefy buforowej czy propozycje wzmocnienia tej granicy są dzisiaj jak najbardziej słuszne, bo przecież chodzi o to, żeby ta granica była bezpieczna i nikt przez nią nie przechodził, ale także była bezpieczna dla tych, którzy tą granicę chronią. I na początku też wiemy o tym, że były to całkiem inne osoby niż te, które są teraz. Ta sytuacja choćby z agresją Rosji na Ukrainę całkowicie tę sytuację zmieniła - tłumaczyła.
 
  
 
- Uchodźców trzeba stamtąd rozgonić - przekonywał Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. - To nie są ludzie, którzy błąkali się gdzieś po świecie. Na TikTok-u i innych serwisach społecznościowych są instrukcje. Oni tam się zachowują jak na wczasach wręcz w tych lasach, bo oni mają plan. Przecież w tych filmików jest masa, gdzie oni się wymieniają doświadczeniami. To nie jest tak, że oni podejmują podróż w nieznane. Taka osoba wie doskonale, że będzie wpuszczona do lasu, wie, że podejmuje ryzyko itd., bo się chce nielegalnie dostać na teren Unii Europejskiej. Udawanie, że ci ludzie mogą być uchodźcami jest właśnie największym oszustwem. Ich trzeba rozgonić - wskazał.
 
   

„To nie są uchodźcy”

- To nie są uchodźcy - przekonywał Rafał Mekler z Ruchu Narodowego. - W Moskwie żyje 150 tysięcy Afgańczyków i jest to miejsce bezpieczne. Więc nie ma powodu, żeby ludzi - powiedzmy Afgańczyków - traktować na granicy jako uchodźców. Ja chciałbym nazwać ich nachodźcami w najlepszym wypadku - powiedział. Na uwagę prowadzącej Agnieszki Gozdyry, że „nachodźca to jest od razu takie słowo, które właśnie kształtuje nasze postrzeganie tak, że to są najeźdźcy, bo z tym się to kojarzy”, odpowiedział: A proszę zwrócić uwagę, jakie gesty stosują nawet na tych filmikach, które nagrywają. Jest to palec w górę. Jest to gest, który symbolizuje najazd na niewiernych - wskazał.
 
 
- Dzisiaj - po trzech latach wiemy - że to jest wojna Putina - mówiła Hanna Czerska z PSL. - To jest armia Putina. Ci ludzie na granicy są elementem armii Putina. My musimy sobie z tego zdawać sprawę. O tym mówią żołnierze, którzy na co dzień tam stacjonują. Musimy wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ważne jest dla nas bezpieczeństwo naszych obywateli. Bo kłótnie pomiędzy nami na temat bezpieczeństwa są nieuzasadnione - tłumaczyła. 
     

- Platforma powinna przeprosić za błąd, który narażał Polaków na niebezpieczeństwo - mówił Daniel Milewski z Prawa i Sprawiedliwości. - Cała ta Wasza dyskusja skupia się na tych osobach, które są po drugiej stronie tego muru, a dla mnie najistotniejsi są ci, które są po naszej stronie. Bezpieczeństwo Polaków i wszystkich tych, które są po naszej stronie tej zapory. Pan senator zaczął od polskich powiedzeń, że mądry Polak po szkodzie. Tylko że polityk „mądry po szkodzie” to osoba kompletnie niegodna zaufania. Dzisiaj trzeba powiedzieć: „Przepraszamy. Jako Platforma Obywatelska przepraszamy za tamten błąd. Wielki błąd, który mógł skutkować narażeniem Polaków na wielkie niebezpieczeństwo” - powiedział. 
 
   

W związku z rosnącą od 2021 roku presją migracyjną na granicy polsko-białoruskiej, ówczesne kierownictwo MSWiA podjęło decyzje o budowie zapory, zarówno technicznej jak i elektronicznej. Stalowy „płot” o wysokości 5,5 metrów został zbudowany w 2022 roku na 186 kilometrach granicy z Białorusią. Sprzeciwiała się tej fortyfikacji część ówczesnej opozycji - PO oraz Lewica

Teraz rząd premiera Donalda Tuska planuje Tarczę Wschód - która ma być największą inwestycją we wzmacnianie wschodniej granicy od 1945 roku. Budżet państwa przeznaczy na to 10 miliardów złotych, część środków chcemy pozyskać z unijnej kasy.

Tarcza Wschód ma być kompatybilna z systemami unijnymi oraz NATO-wskimi. Ma powstawać cztery lata, pierwsze jej elementy stałe będą gotowe w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Czytaj też: Nawet do 500 km fortyfikacji. „Efektem Tarczy wschód będzie zwiększenie odporności państwa”

Źródło:

RDC

Autor:

Marta Hernik/PL