Zabytkowy mur na Mariensztacie wyczyszczony. Za usunięcie graffiti zapłaciła Legia

  • 11.03.2025 18:46

  • Aktualizacja: 19:00 11.03.2025

Legia Warszawa zapłaciła za usunięcie ogromnego graffiti z zabytkowego muru na Mariensztacie. Obiekt został w ostatnich dniach wyczyszczony. Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki powiedział w rozmowie z Polskim Radiem RDC, że barwy i styl napisu jednoznacznie wskazywał na kibiców „Wojskowych”.

Z zabytkowego muru na warszawskim Mariensztacie zniknął ogromny napis „witamy w stolicy”. Za usunięcie graffiti zapłaciła Legia Warszawa. Pod koniec stycznia informowaliśmy w Polskim Radiu RDC, że zabytkowy mur, który z końcem 2024 przeszedł gruntowny remont, został zniszczony przez grafficiarzy.

Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki powiedział w rozmowie z Polskim Radiem RDC, że barwy i styl napisu jednoznacznie wskazywały na kibiców „Wojskowych”.

Malowanie takiego muralu to nie była chwila, więc prawdopodobnie sprawca malował to dwie, trzy godziny, ale pod osłoną nocy. W ostatnich dniach mur został wyczyszczony przez wynajętą do tego firmę. Za działania tej firmy opłatę uiścił klub Legia Warszawa — przekazał Krasucki.

Jak zaznaczył Krasucki, nie było to tanie przedsięwzięcie.

Cegła była też w dobrym stanie z licem, które łatwo wyczyścić. Wystarczyło kilkukrotne potraktowanie tego środkami chemicznymi, taką myjką, żeby rzeczywiście to usunąć. Więc tutaj mówimy o kosztach rzędu kilkunastu tysięcy. Do tego jeszcze dochodzą inne koszty, na przykład częściowa wymiana gruntu, bo ta chemia w sąsiedztwie na ten trawnik spływa — dodał Krasucki.

Na początku stycznia informowaliśmy w Polskim Radiu RDC o zakończeniu gruntownego remontu XVII-wiecznego muru Pałacu Kazanowskich, a o sypiącej konstrukcji mówiliśmy w marcu ubiegłego roku. Na remont przeznaczono 2 miliony 328 tysięcy złotych brutto.

Wielkie graffiti na zabytkowym murze

Gdy pod koniec stycznia na zabytkowym murze pojawiło się wielkie graffiti, Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki zapowiedział, że zawiadomi w tej sprawie służby.

 Oceniam to negatywnie z tego powodu, że po prostu mówimy o przestrzeni publicznej i wykonywanie tak gigantycznych bazgrołów na wartościowych obiektach publicznych jest karygodne. My na pewno będziemy jako Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków zgłaszać sprawę do prokuratury — powiedział Krasucki.

Jakub Pacyniak  ze śródmiejskiej komendy poinformował wówczas w rozmowie z Polskim Radiem RDC, że w tej sprawie wszczęto prokuratorskie śledztwo.

W tej sprawie trwają intensywne czynności procesowe oraz operacyjne ukierunkowane na dotarcie oraz zatrzymanie sprawcy bądź sprawców tego przestępstwa. Działania oparte są o konsultacje ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków — przekazał Pacyniak.

Zabytkowy mur pochodzi z XVII wieku.

Mur na Mariensztacie odrestaurowany

Na początku stycznia informowaliśmy w Polskim Radiu RDC o zakończeniu gruntownego remontu XVII-wiecznego muru Pałacu Kazanowskich, a o sypiącej konstrukcji mówiliśmy w marcu ubiegłego roku.

Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki podkreślił, że teraz jest już bezpiecznie. 

— W tej chwili Zarząd Terenów Publicznych dokonał konserwacji. Mnie się wydaje, że estetycznie to wygląda dobrze. Mur się w tej chwili nie powinien w żaden sposób zawalić, nikogo uszkodzić. Oczywiście zakładając, że nie będzie żadnej zewnętrznej interwencji. Ale te prace są objęte też pewną gwarancją, więc nic się nie powinno wydarzyć — powiedział na początku stycznia Krasucki.

Remont przebiegł sprawnie — rozpoczął się we wrześniu, a zakończył przed nowym rokiem. 

„To duże zagrożenie”

Mieszkańcy Mariensztatu obawiali się o bezpieczeństwo. Zabytkowe ceglane mury Starego Miasta sypały się na głowy przechodniów.

Tak jest prawie od dwóch lat — mówi nam w marcu biegłego roku pan Andrzej, który na Mariensztacie mieszka od urodzenia. — Jest to duże zagrożenie. To, że tutaj walnęła taka ilość gruzu w ogromnych kawałkach, to rzeczywiście ludzie to odskakiwali. Dobrze, że nikogo nie poraniło. Może być nieszczęście. Dla mnie to jest po prostu skandaliczne —  wyjaśniał.

   
Na murach wisiała także tabliczka ostrzegawcza „Zakaz podchodzenia, spadające cegły”. Mury to pozostałość po siedemnastowiecznym Pałacu Kazanowskim.

Czytaj też: Tor Kolarski RKS „Orzeł” trafi do rejestru zabytków? Deklaracja konserwatora w RDC

Źródło:

RDC

Autor:

Miłosz Kuter/DJ