Marek Suski: zmiany są już widoczne, ale na ich skutki trzeba będzie trochę poczekać

  • 26.04.2016 12:25

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- Zamierzamy zrobić pewne rzeczy. Jest pakiet różnych ustaw, które będą służyć obywatelom, ale my dopiero zaczęliśmy. Trudno tutaj mówić o tym, że w pół roku można zmienić kraj na tyle, aby ludzie odczuwali wyraźne zmiany. Oczywiście one są widoczne, ale na ich skutki trzeba poczekać - mówił w "Polityce w samo południe" Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- To nie jest tak, że dziś się coś robi, a jutro jest to odczuwalne. Takie skutki są odłożone w czasie. Liczę na to, że te zmiany, które już wprowadziliśmy i dalej będziemy je realizować, będą służyć obywatelom i że zostanie to ocenione pozytywnie przynajmniej przez tych, którzy do tej pory nie uczestniczyli w tym procesie partycypacji w sukcesie gospodarczym. To była dosyć wąska elita. My dzisiaj przesuwamy te pieniądze do bardzo szerokiej rzeszy obywateli. To oznacza, że niektórzy muszą podzielić się swoim sukcesem z innymi. Oni tego nie chcą, a bardzo wielu ludzi, którzy zostali wyeliminowani, czeka na to - tłumaczy gość RDC.

Spór o Trybunał Konstytucyjny


W ubiegłym tygodniu warszawscy radni poinformowali, że będą stosowali się do wszystkich orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego - także nieopublikowanych. Radni powołali się na artykuł 190 ust. 1 Konstytucji, który stanowi, że orzeczenia Trybunału mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. W uchwale napisali, że trwający od 2015 roku konflikt wokół Trybunału godzi w podstawowe zasady ustrojowe demokratycznego państwa prawa i podważa zasadę pewności prawa, a niepublikowanie orzeczeń "pogłębia chaos prawny". Wcześniej podobną decyzję podjęły władze Łodzi.


- Samorządy, które podejmują takie uchwały, to samorządy, w których Platforma ma większość. To działania polityczne. Szkoda, że nie zajmują się rozwiązywaniem problemów miast, a jedynie wielką polityką - twierdzi Suski i dodaje, że nie ma co się dziwić, ponieważ "działaczki PO są prezydentami tych miast".

"To szukanie pretekstu"


Tłumaczy, że konflikt, jaki wybuchł wokół Trybunału Konstytucyjnego, "to kontynuacja działań Platformy Obywatelskiej i Ryszarda Petru, którzy dzisiaj próbują podważać wynik demokratycznych wyborów". - Oni twierdzą, że tu dzieje się coś niebywałego. W jakimś sensie dla nich tak, bo po tylu latach sprawowania władzy została ona im odebrana przez społeczeństwo i oni nie mogą się z tym pogodzić - mówi.


Zdaniem Suskiego nie ma powodów do tego, aby twierdzić, że polska demokracja jest zagrożona. - Przypominam sobie sytuacje, które rzeczywiście mogłyby być powodem do twierdzenia, że w Polsce dzieje się coś złego, jak wkraczanie służb specjalnych do tygodnika, aby odebrać taśmy kompromitujące władzę czy podpalenie budki pod ambasadą, a później mówienie, że stoi za tym opozycja. Jakoś dzisiaj nic takiego się nie dzieje. Jedyną polityczną zbrodnią, jaka była w ostatnich latach, to zamordowanie członka Prawa i Sprawiedliwości w biurze w Łodzi przez członka Platformy. Wtedy można było mówić, że jest problem z demokracją - komentuje. - Wzięliśmy władzę po to, aby nie było tak, jak do tej pory, żeby te wszystkie patologie zostały odsunięte - dodaje.


Źródło:

RDC, IAR

Autor:

KG