Kryzys w schronisku na Paluchu. Ratusz i dyrekcja odpowiadają na zarzuty wolontariuszy

  • 22.10.2024 18:39

  • Aktualizacja: 16:21 23.10.2024

Stołeczny ratusz oraz Schronisko na Paluchu odpowiadają na zarzuty wolontariuszy. Ci podnoszą problem zakazu wstępu do kociego szpitala, niezachęcania do adopcji kotów chorych czy nieprzedłużania umów wolontariuszom. Na środę z tego powodu planują protest.

Koci wolontariusze ze schroniska dla bezdomnych zwierząt na Paluchu w mediach społecznościowych zarzucają dyrektor schroniska "niepromowanie do adopcji chorych i umierających (często w wyniku stresu schroniskowego) kotów, sprzeciwiają się zakazowi wstępu kocich wolontariuszy do szpitala i próbie ukrycia chorych i umierających kotów pilnie potrzebujących domów przed potencjalnymi adoptującymi, a także to, że nieprzedłużane lub rozwiązywane są umowy z wolontariuszami". Na jutro planują protest.

Na dzień przed nim władze placówki spotkały się z dziennikarzami i odpowiedziały na zarzuty wolontariuszy.

- Jest spór o decyzyjność w schronisku - przyznała dyrektorka placówki Agnieszka Pinkiewicz. - Ja wyobrażam sobie, że w takim świecie idealnym, partnerskim, wzajemnego zaufania, to zdecydowanie więcej tej decyzyjności byłoby dla wolontariuszy. Dzisiaj myślę, że to bardziej ja się zmierzyłam z absolutnym brakiem zaufania ze strony społecznej, niż z tym, że ja tego zaufania do wolontariuszy nie dałam - mówiła.

 
Brak dostępu wolontariuszy do kociego szpitala tłumaczył zastępca dyrektora schroniska Jakub Gasik.

- Na początku było to podyktowane przypadkami, ten tak zwany tyfus koci. Na przełomie lipca i sierpnia ten dostęp został ograniczony. Później on został utrzymany ze względu na bardzo dużą ilość zwierząt, która w tym roku była w szpitalu. W szczycie nawet dochodziła do 150 kotów - wyjaśnił.

   
Zakaz, jak przekazały władze schroniska, nie jest permanentny i może zostać zniesiony, jeśli spadnie śmiertelność wśród kotów. Obecnie w szpitalu przebywa 80 kotów. Wolontariusze wskazują również na problem z promocją kotów, szczególnie chorych. Temat ten podnosił również radny Warszawy Tomasz Sybilski.

Do zarzutów odniosła się dyrektorka Schroniska na Paluchu, Agnieszka Pinkiewicz.

- Jak najbardziej koty chore są promowane i tutaj musimy rozdzielić, czym jest kot chory, a czym jest kot chory terminalnie. Chcielibyśmy się skupiać na promowaniu w sezonie, szczególnie kociąt, po to, żeby kocięta nie spędzały swojego najfajniejszego okresu życia w schroniskowej klatce - wskazała.
 
Dyrekcja przedstawiła również swoje działania w ciągu ostatnich miesięcy. W celu poprawy sytuacji kotów zatrudniony został ordynator weterynarii oraz zakupiony został sprzęt do tlenoterapii.

Na terenie schroniska przebywa w tym momencie ponad 200 kotów.

Czytaj też: Ograniczenie sprzedaży alkoholu nie tylko w stolicy? Warszawa konsultuje „nocną prohibicję” z gminami ościennymi

 

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Przemysław Paczkowski/PL

Kategorie: