Wiadomości
Udostępnij:
Pracownicy Schroniska Na Paluchu zabierają głos ws. konfliktu wolontariuszy z dyrekcją
-
24.02.2025 22:04
-
Aktualizacja: 22:11 24.02.2025
Od lat między różnymi dyrektorami schroniska Na Paluchu a grupą wolontariuszy trwa konflikt. Głos zabrali pracownicy schroniska, którzy popierają dyrekcję i nie zgadzają się z opiniami wolontariuszy. „Jesteśmy zdeterminowani i solidarni, by popierać zmiany wprowadzane przez dyrektor Agnieszkę Pinkiewicz, licząc na to, że pozwolą one zakończyć trwający od wielu lat konflikt ze stroną społeczną” – napisali w liście do mediów.
Konflikt części wolontariuszy z kolejnymi dyrekcjami schroniska dla bezdomnych zwierząt Na Paluchu trwa kilka lat. W końcu swoje zdanie postanowili przekazać pracownicy schroniska, przesyłając do mediów list otwarty.
„W związku ze znaczącym wzrostem pojawiających się w mediach nieprawdziwych informacji, manipulacji faktami oraz oszczerstw my, Pracownicy Schroniska na Paluchu, pragniemy przedstawić nasze stanowisko, ponieważ mamy już dość jednostronnej, krzywdzącej nas narracji i wycelowanej w nas mowy nienawiści” – napisali pracownicy schroniska.
Podkreślili, że stoją po stronie dyrekcji i nie zgadzają się z działaniami części wolontariuszy.
„Jesteśmy zdeterminowani i solidarni, by popierać zmiany wprowadzane przez dyrektor Agnieszkę Pinkiewicz, licząc na to, że pozwolą one zakończyć trwający od wielu lat konflikt ze stroną społeczną i pozwolą nam w końcu spokojnie zająć się naszymi obowiązkami” – dodali.
Przypomnieli, że w związku z konfliktem z wolontariuszami od drugiej połowy 2021 r. do dziś trwają rozmowy w ramach zespołów roboczych czy Rady Dialogu Społecznego powołanej w 2022 r.
„Trudno więc zarzucić dyrekcji schroniska czy organom nadrzędnym brak dialogu, chyba że przyjmiemy narrację strony społecznej, która dialogiem nazywa wywieraną na dyrekcję oraz miasto presję poprzez szerzenie kłamstw w przestrzeni publicznej” – napisali pracownicy.
Przekazali też, że poprzednie dyrekcje były niejako zmuszane do wypracowywania kompromisów ze stroną społeczną. Co miał osobiście potwierdzić dyrektor Henryk Strzelczyk.
„Ustępowanie kolejnym, nawet niewygodnym dla schroniska żądaniom miało na celu deeskalację konfliktów i uspokajanie strony społecznej. Jak widać, nie przyniosło to skutku, bo niezależnie od tego wolontariusze wciąż uważali i uważają, że mają zbyt mały wpływ na podejmowane w schronisku decyzje” – zaznaczyli.
Pracownicy o adopcji zwierząt starych i chorych
Odnieśli się też do zarzutów wolontariuszy wobec lekarzy weterynarii oraz dostępie do danych medycznych. Wyjaśnili, że zgodnie z obowiązującym prawem jedynymi organami oceniającymi prawidłowość przebiegu leczenia oraz ewentualną możliwość popełnienia błędu jest Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, a następnie Sąd Lekarsko-Weterynaryjny, a nie wolontariusze, którzy kilkukrotnie składali do rzecznika wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego.
„Za każdym razem sprawa była odrzucana lub umarzana z powodu braku dowodów na popełnienie błędu w sztuce lekarsko-weterynaryjnej” – napisali w liście pracownicy.
Zaznaczyli również, że nie jest prawdą, co zarzucają wolontariusze, że odmawiane są adopcje zwierząt starych i chorych.
„Dla lekarzy pierwszym i nadrzędnym obowiązkiem jest ograniczenie cierpienia zwierzęcia i przywrócenie mu zdrowia, niestety czasami w uzasadnionych przypadkach jedyną możliwością jest humanitarna pomoc w odejściu” – napisali, dodając, że wszystko zależy od stanu zwierzęcia i niejednokrotnie to lekarze wraz z opiekunami sami sygnalizowali konieczność pilnej adopcji zwierząt, które ciężko znosiły pobyt w schronisku.
Odnieśli się to zarzutów wolontariuszy o odmowie udostępniania im dostępu do danych medycznych pacjentów, podkreślając, że byłoby to wbrew stanowisku Warszawskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.
Co ze śmiertelnością kotów?
Wolontariusze zarzucają wzrost śmiertelności wśród schroniskowych kotów. Pracownicy podali dane, z których wynika, że według danych naukowców z Brna – średnia śmiertelność kotów w czeskich schroniskach, gdzie podobnie jak w Polsce eutanazji poddawane są tylko zwierzęta cierpiące i niemożliwe do uratowania, to 33 proc., z czego trzy czwarte zmarło lub zostało poddane eutanazji w ciągu pierwszego miesiąca pobytu w schronisku, co tłumaczone jest złym stanem już w momencie przyjęcia.
W schronisku na Paluchu w kolejnych latach śmiertelność kotów wynosiła w 2021 – 12 proc., w 2022 – 11 proc., w 2023 – 11,5 proc., a w 2024 – 14 proc. Podobnie jak w przytaczanych badaniach ponad trzy czwarte zwierząt zostało poddanych eutanazji lub zmarło w ciągu pierwszego miesiąca pobytu w schronisku. Dla porównania średnia śmiertelność kotów w schroniskach w Szwecji wynosi 10 proc, a w Brazylii 40 proc.
„W 2024 odsetek śmierci kotów faktycznie nieznacznie wzrósł, ale nie w tak dramatyczny sposób, jak przedstawiają to wolontariusze. Rok 2024 był rokiem ciężkim dla naszych kocich pacjentów, odnotowaliśmy prawie dwukrotny wzrost śmierci spowodowanych chorobami zakaźnymi. Zwiększony odsetek zachorowań i śmierci spowodowanych różnymi wirusami był również odnotowywany w lecznicach miejskich” – wyjaśnili.
Przekazali, że nieprawdziwie są także zarzuty wolontariuszy dotyczące spadku adopcji.
„Współczynnik adopcji kotów w roku 2024 wyniósł 68 proc., gdzie w latach ubiegłych kolejno 84 proc. w 2023, 68 proc. w 2022, 69 proc. w 2021, co sugeruje raczej nie tyle drastyczny spadek adopcji w porównaniu do roku 2023, a raczej ich nietypowy wzrost w roku 2023” – dodali.
Mobbing i hejt?
Na koniec poruszyli sprawę mobbingu, hejtu i mowy nienawiści.
„Pracujemy w systemie 24 godzinnym w święta, weekendy, noce, nierzadko w trosce o dobro podopiecznych zaniedbujemy nasze życia prywatne. Tymczasem w mediach przedstawiani jesteśmy jako wyrachowani urzędnicy, konowały, mordercy czerpiący przyjemność i satysfakcję z uśmiercania zwierząt" – napisali w liście pracownicy.
Zaznaczyli, że od wielu lat w mediach społecznościowych wolontariusze prowadzą profile, gdzie pracownicy są wyzywani, szykanowani, pomawiani, wysyłane są życzenia śmierci ich dzieciom i rodzinom, wszystko za przyzwoleniem wolontariatu.
„Niejednokrotnie jesteśmy posądzani o próby uciszenia wolontariatu, o chęć ukrycia prawdy i łamanie konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi, tymczasem ci sami ludzie łamią nasze prawa do ochrony życia prywatnego, czci i dobrego imienia. A przede wszystkim odbiera się nam nasze konstytucyjne prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy” – podkreślili pracownicy.
Zarzuty ws. Palucha
W schronisku na Paluchu pracuje 34 opiekunów zwierząt, 2 magazynierów, kierowca, rehabilitantka, 14 lekarzy weterynarii (w tym dwóch zewnętrznych specjalistów w zakresie kardiologii oraz badań obrazowych), 6 techników weterynarii, 11 pracowników Biura Adopcji i 14 pracowników administracyjnych – 3 pracowników od promocji, 3 pracowników od wolontariatu, w tym koordynator wolontariatu, 3 pracowników od kadr i księgowości, 2 pracowników od opieki bytowej i sekcji gospodarczej, pracownik od dydaktyki, pracownik od archiwum i pracownik od obsługi sekretariatu.
Pod listem podpisało się około 60 osób.
W czwartek grupa wolontariuszy protestowała przed Sejmem, zarzucając dyrekcji m.in spadek odsetka adopcji, wzrost śmiertelności kotów, zrujnowanie programu promocji adopcji i niedbanie o dobrostan zwierząt.
Stołeczny ratusz odniósł się do tych zarzutów, informując m.in, że Biuro Przyjęć i Adopcji schroniska na Paluchu działa codziennie w trybie 24 godz. na dobę, przeprowadzane są akcje zachęcające do adopcji, np. Adoptuj Warszawiaka oraz szereg innych wydarzeń, które pozwalają na poznanie podopiecznych schroniska.
Wyjaśnił też, że dostęp do pełnych danych medycznych został wolontariuszom ograniczony, ponieważ „zgodnie z opinią Izby Lekarsko-Weterynaryjnej obowiązujące przepisy prawne nie dopuszczają możliwości udostępniania pełnego zakresu danych osobom postronnym – bez kontroli i nadzoru w kontekście potencjalnego wykorzystania”. Dodał, że praktyka udostępniania epikryz wolontariuszom nie jest stosowana w żadnym polskim schronisku.
Czytaj też: „Piosenki jak pamiętnik, płyta jak terapia”. Zalia w RDC o emocjach i inspiracjach
Źródło:
Autor:
RDC /PA