„Nie możemy się dekoncentrować”. Projekt Warszawa przed rewanżem we Włoszech

  • 22.02.2024 09:39

  • Aktualizacja: 09:44 22.02.2024

Nie możemy się dekoncentrować, to jeszcze nie koniec - mówi Damian Wojtaszek, libero Projektu Warszawa po meczu z Vero Volley Monza. Stołeczni siatkarze wygrali wczoraj 3:1 w pierwszym finałowym spotkaniu Challange Cup. Po zwycięstwie na Torwarze, stołeczni jedną nogą są już na podium europejskiego pucharu.

Projekt Warszawa wygrał 3 do 1 z Vero Volley Monza w pierwszym meczu finałowym Challange cup. Graliśmy do samego końca - mówił po spotkaniu libero warszawskiej drużyny Damian Wojtaszek.

- Cieszę się, że drużyna nie poprzestaje na tym, że mamy stratę punktową, tylko włącza piąty bieg i potrafimy po prosty wygrać spotkanie - wskazał.
 

„To jeszcze nie koniec”

Siatkarz zaznaczył, że teraz najważniejsze jest nie osiąść na laurach. 

- Nie możemy się dekoncentrować, to jeszcze nie koniec - mówił Wojtaszek. - To jest po prostu pierwszy krok, taki minimalny i wiemy, że może się na włoskiej ziemi dużo wydarzyć. Zachowajmy „chłodną głowę” i podejdźmy do tego meczu jak tutaj - tłumaczył.
 
   

Rewanżowe spotkanie we Włoszech odbędzie się 27 lutego o godzinie 20.

Kibice pod wrażeniem

Wczorajszy mecz przyniósł jednak niezapomniane emocje. Kilku kibiców, mimo zakończenia meczu, nie potrafiło wyjść z zachwytu.
 

Gospodarze świetnie rozpoczęli to spotkanie, głównie dzięki udanym blokom środkowych Jurija Semeniuka i Andrzeja Wrony. Było 3:0, 6:3 i później długo przewaga stołecznej drużyny oscylowała wokół 2-3 punktów. Skuteczny był Linus Weber, który w podstawowej szóstce zastąpił Bartłomieja Bołądzia, spokojem i sprytem imponował Francuz Kevin Tillie. Po bloku niemieckiego atakującego na tablicy wyników pojawiło się 16:12, a w końcówce premierowej partii prowadzenie pewnie grających warszawian jeszcze urosło.

W drugiej długo trwała wyrównana walka, ale zawodnicy trenera Piotra Grabana popełniali więcej błędów. Kilku ataków nie skończył Weber, mylił się Artur Szalpuk, "zaciął się" blok. Z kolei w ekipie włoskiej dobrze zaczęła funkcjonować zagrywka, szczególnie Gianluki Galassiego, a skutecznością zaczął imponować Kanadyjczyk Eric Loeppky. Po jego asie zrobiło się 15:14 dla gości, którzy w końcówce zwiększyli prowadzenie, a jego rodak polskiego pochodzenia Arthur Szwarc pewnym zbiciem zakończył seta. 25:21 dla Monzy i 1:1 w meczu.

Nerwowe momenty

Na początku trzeciej odsłony zrobiło się nerwowo, bo trener Projektu sugerował, że technika uniemożliwiła mu przerwanie akcji challengem, gdy dopatrzył się nieprawidłowego zagrania rywali. Skończyło się żółtą kartką dla protestującego Grabana.

Włoska drużyna była na prowadzeniu, ale najpierw blokiem do remisu doprowadził Wrona, a po chwili "poprawił" serwisem i zrobiło się 10:9. Później w roli głównej wystąpił jego ukraiński kolega ze środka siatki Semeniuk. Szybująca zagrywka wybranego później najlepszym zawodnikiem (MVP) spotkania Ukraińca sprawiła przeciwnikom sporo kłopotów. W tych okolicznościach gospodarze odskoczyli na 16:11. Rozpędzeni warszawianie wygrali tę partię do 18, a zakończył ją dwoma udanymi serwisami rezerwowy Karol Borkowski.

Pierwsze fragmenty czwartego seta to nieudane zagrania gospodarzy i szybko zrobiło się 3:9. Zaczęło się mozolne odrabianie strat (8:11, 12:13), aż udało się doprowadzić do remisu 14:14. Przy 16:17 swój moment miał Szalpuk, który trzema atakami zapewnił miejscowym niewielką przewagę, a następnie dwoma asami doprowadził do 24:18. Zwycięstwo warszawian w pierwszym finałowym starciu przypieczętował Tillie.

Siatkarze Projektu zrobili duży krok ku zdobyciu Pucharu Challenge i na rewanż udadzą się do Monzy z trzypunktową zaliczką, a stracony set nie będzie miał znaczenia. Trofeum zapewni im każda wygrana bądź porażka 2:3. Przegrana 0:3 albo 1:3 oznaczać będzie konieczność rozegrania tzw. złotego seta.

W tym najmniej prestiżowym europejskim pucharze triumfował dotychczas jeden polski zespół - w 2012 roku Tytan AZS Częstochowa, który w finale okazał się lepszy od... drużyny z Warszawy, ale jeszcze pod szyldem AZS Politechnika.

Czytaj też: Gwiazda Projektu zostaje w klubie. Bartłomiej Bołądź o krok od podpisania kontraktu

Źródło:

RDC

Autor:

Miłosz Kuter/PL

Kategorie: