Zbrodnia na kampusie UW. Sąd wydał decyzję ws. aresztu dla Mieszka R.

  • 09.05.2025 15:58

  • Aktualizacja: 19:10 09.05.2025

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Mieszka R. Będzie go odbywał w zakładzie psychiatrycznym w Radomiu. 22-latek jest podejrzany o brutalne zabójstwo pracownicy UW. Usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa i znieważenia zwłok. Nie przyznał się do winy.

Jest areszt dla podejrzanego o zabójstwo na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego Mieszka R. Zdecydował o tym Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. 

22-latek będzie odbywał areszt w zakładzie psychiatrycznym w Radomiu.

Sąd w całości uwzględnił wniosek zarówno prokuratora, jak i obrońców. Do przetransportowania podejrzanego do najbliższego aresztu śledczego, w którym funkcjonuje oddział szpitalny, dojdzie w najbliższym czasie — przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Badania wykazały, że 22-latek nie był pijany czy odurzony.

Badania toksykologiczne, które zostały dosłownie kilka godzin temu przekazane Prokuraturze Śródmieście-Północ, nie wykazały, by sprawca działał w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów pod wpływem substancji chemicznych, tj. leków bądź narkotyków albo alkoholu — poinformował Skiba.

W trakcie przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do winy – tak twierdzi jego obrońca. Z kolei prokuratura zapewnia, że 22-latek do winy się przyznał. Grozi mu dożywocie.

Zarzuty ws. zbrodni na UW

W czwartek 22-letni Mieszko R. w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy Śródmieście-Północ usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem pokrzywdzonej, a także usiłowania zabójstwa pracownika ochrony Straży Uniwersyteckiej oraz znieważenia zwłok pokrzywdzonej. Grozi mu dożywocie.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba poinformował, że Mieszko R. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. – Mężczyzna złożył wyjaśnienia, których treść wskazuje, że konieczne jest uzyskanie opinii sądowo-psychiatrycznej – dodał.

Prokurator zaznaczył, że podejrzany przesłuchiwany był w obecności dwóch obrońców z wyboru. – Był przesłuchiwany przez prokuratora prowadzącego. Drugi z prokuratorów, który został oddelegowany do tego postępowania, był protokolantem, a całe przesłuchanie było nagrywane – poinformował.

Przekazał, że po wnioskach formalnych obrońców, Mieszkowi R. ogłoszono zarzuty, wysłuchano też, co ma do powiedzenia. – Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Odmówił odpowiedzi na wszelkie zadawane mu pytania. Natomiast złożył wyjaśnienia, których treść wskazuje, że konieczne jest uzyskanie opinii sądowo-psychiatrycznej – podkreślił prok. Skiba.

Obrona zaprzecza słowom prokuratury

Obrońca Mieszka R. adwokat Maciej Zaborowski zaprzeczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że jego klient przyznał się do winy. Podkreślił, że nagranie z przesłuchania i protokół rozwieją wątpliwości w tej sprawie.

Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją, ktoś przyznał się do winy, co nie miało miejsca. Jest to sytuacja nie tylko zaskakująca, ale zupełnie bulwersująca. Szczerze powiem, że ciężko mi to nawet skomentować – powiedział mecenas Zaborowski.

Kwestia winy jest jedną z podstawowych kwestii ustalanych w postepowaniu karnym. Jest to kwestia zero-jedynkowa. Albo ktoś się w protokole przyznaje, albo nie przyznaje – zaznaczył.

Dodał, że prokuratura „jest urzędem, który ma reprezentować państwo i nie może w tak dowolny sposób, w tak istotnych sprawach, komentować czy stwierdzać fakty, które nie miały miejsca”.

Zaznaczył, że jest to już druga bulwersująca dla niego sytuacja w tej sprawie.

Dwie godziny czekaliśmy na przedstawienie zarzutów; o godzinie 15.30, czyli półtorej godziny wcześniej, prokurator poinformowała o treści zarzutów, o których dowiedzieliśmy się z mediów – powiedział. Ta sytuacja w jego opinii „świadczy o nieskoordynowanych działaniach prokuratury”, a te „stanowią o poważnych naruszeniach prawa do obrony”.

Noże i bagnet w plecaku

Rzecznik warszawskiej prokuratury przekazał podczas konferencji, że z informacji, które udało się uzyskać do tej pory, wynika, że Mieszko R. nie leczył się psychiatrycznie i w ciągu ostatniego roku nie zażywał żadnych leków. Mówił też, że to wstępny etap postępowania.

Decydujące będą, w najbliższym czasie opinie toksykologiczna, z zakresu sekcji zwłok, sądowo-psychiatryczna – powiedział. – Musimy ustalić, czy istnieją przesłanki na oskarżenie kogoś, czyli czy ktoś był w pełni świadomy. Od zleconej opinii psychiatrycznej zależą dalsze kroki prokuratury – podkreślił prok. Skiba.

Przekazał, że przeszukano mieszkanie podejrzanego, w którym nie znaleziono żadnych śladów, które warto by było wziąć pod uwagę w związku z zabójstwem. Natomiast Mieszko R., chodząc po kampusie, miał w plecaku noże i bagnet.

Skiba przekazał, że przy Mieszku R. znaleziono książkę „Dialogi” Konfucjusza. Dodał, że podejrzany przemieszczał się wcześniej po terenie kampusu UW i siekierę miał schowaną w torbie.

Prokurator, pytany o zarzut kanibalizmu, powiedział, że prokuratora czeka na wynik sekcji zwłok i „że zarzuty postawione odzwierciedlają to, co wynika z zeznań świadków i monitoringu”.

Zwrócił uwagę, że w sieci były umieszczane filmy, które „przedstawiały osobę zmarłą, co może być traktowane jako naruszenie dóbr osobistych”.

Jest oznaką naszych czasów, że najpierw robi się zdjęcia, pod pozorem udokumentowania, a dopiero później informuje się służby – dodał, nawiązując do tego, że część świadków ataku na kampusie zamiast interweniować, nagrywała filmy.

Prok. Skiba zaznaczył też, że na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, że podejrzany znał zamordowaną pracownicę UW i że planował tę zbrodnię.

Z tych informacji, które uzyskałem zarówno od policjantów, jak i od prokuratorów biorących udział w oględzinach i zabezpieczaniu wstępnego materiału dowodowego, jest to rzeczywiście bardzo brutalne zabójstwo – podkreślił Skiba.

Zbrodnia na kampusie

Do tragedii na kampusie UW doszło we wtorek w godzinach wieczornych. 22-letni mężczyzna, student III roku prawa, obywatel Polski, z nieznanych dotąd przyczyn, za pomocą narzędzia, które – według słów prokuratora Piotra Skiby przypominało siekierkę bądź toporek – miał zaatakować portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum.

Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, ale napastnik i jemu zadał dotkliwe rany. „Mężczyzna ma rany cięte obu dłoni oraz głowy” – podawała na swoim profilu na X WSPRiTS Meditrans SPZOZ w Warszawie.

Zaatakowana przez zabójcę portierka nie żyje, „kobieta miała liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha” – czytamy na profilu Meditransu.

To ogromny szok i smutek. Jesteśmy wstrząśnięci – powiedzieli naszemu reporterowi studenci UW.

Stan zdrowia 39-letniego pracownika Straży UW nie zagraża jego życiu

Samorząd Studentów Uniwersytetu Warszawskiego i władze uczelni poprzez złożenie wieńca w miejscu tragedii upamiętnili zmarłą pracownicę uczelni.

Czwartek został także ogłoszony dniem żałoby na uniwersytecie. Odwołano również zaplanowane na ten weekend juwenalia.

Czytaj też: Brat papieża: Wszyscy mówili mi, że Amerykanin nigdy nie zostanie papieżem

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC /PA

Kategorie: