Hit 11. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Legia zremisowała w Białymstoku z Jagiellonią 1:1

  • 07.10.2024 06:04

  • Aktualizacja: 05:57 07.10.2024

W meczu 11. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze Legii Warszawa zremisowali w Białymstoku z Jagiellonią 1:1. Gospodarze prowadzili od 35. minuty po golu Jesusa Imaza. Wyrównał w 67. minucie Marc Gual.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Jagiellonii. Białostoczanie wygrali walkę o środek boiska i już w pierwszych minutach powinni objąć prowadzenie. W 3. minucie siłę fizyczną pokazał Afimico Pululu, którego próbowało bezskutecznie zatrzymać dwóch obrońców Legii, piłkę stracił, ale ostatecznie ponownie trafiła ona do niego w polu karnym, ale pochodzący z Angolii napastnik Jagiellonii strzelił prosto w Kacpra Tobiasza. Dwie minuty później znakomitą sytuację zmarnował Darko Churlinov; bohater czwartkowego meczu z FC Kopenhaga uderzył obok bramki.

Potem na Jagiellonię spadły niespodziewane kłopoty w obronie. Najpierw boisko musiał opuścić Mateusz Skrzypczak; powołany na mecze reprezentacji 24-letni stoper nie zagrał w czwartek w Danii z powodu urazu, zaczął mecz z Legią w pierwszym składzie, ale kontuzja okazała się zbyt poważna. Pierwszej połowy nie dokończył też lewy obrońca Joao Moutinho, on również zszedł z boiska z mięśniowym urazem.

Mimo nie planowanych zmian w składzie Jagiellonia nadal dominowała, w tej fazie meczu Legia właściwie nie zagrażała bramce gospodarzy, ci albo skutecznie przerywali ataki legionistów, albo blokowali ich strzały. W 30. minucie goście jednak mogli zdobyć gola, zupełnie niepilnowany w środku pola karnego Luquinhas uderzył głową, ale minimalnie przestrzelił.

Gol dla Jagiellonii padł po błędzie przy wyprowadzaniu piłki przez Tobiasza. Zagrał on długie podanie do środkowej linii, ale idealnie na nogę obrońcy gospodarzy Michala Sacka. Ten zagrał idealnie do Jesusa Imaza, który stał na linii pola karnego zupełnie sam. Hiszpan przepuścił piłkę i technicznym strzałem lewą nogą zdobył gola.

Po objęciu prowadzenia białostoczanie nieco się cofnęli, ale wciąż kontrolowali sytuację.

Druga połowa zaczęła się od znakomitych okazji obu zespołów. Najpierw Radovan Pankov trafił w słupek uderzając głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, a odbita piłka trafiła w ręce Sławomira Abramowicza. W odpowiedzi Tobiasz wygrał pojedynek z Imazem; sytuacja była niemal identyczna jak ta, po której Hiszpan zdobył bramkę w pierwszej części gry.

Z czasem zaczęła rosnąć przewaga Legii, białostoczanie jakby opadli z sił, które poświęcili na tempo gry i kontrolę sytuacji przed przerwą. Legioniści zepchnęli Jagiellonię do głębokiej defensywy. Dobrze grał Abramowicz, ale był bez szans w 67. min. Kacper Chodyna płasko zagrał w pole karne gospodarzy, a Marc Gual bez trudu wyrównał. Po długiej analizie VAR (sprawdzano pozycję spaloną) gol został uznany.

W 75. minucie hiszpański snajper Legii był bliski zdobycia drugiego gola, ale z dużym szczęściem obrońcy Jagiellonii, słupek i Abramowicz nie dopuścili do utraty bramki. W 84. minucie doskonałą sytuację miał Ryoya Morishita po podaniu Guala; znowu świetnie spisał się bramkarz Jagiellonii. Niemal w ostatniej akcji meczu znowu Abramowicz obronił strzał Guala z ostrego kąta.

Czytaj też: Ł. Broź o meczu Legia Warszawa vs. Real Betis: widzieliśmy inny zespół niż w lidze

Źródło:

PAP/IAR

Autor:

RDC /DJ