Uciekli przed śmiercią do Siedlec. „Tylko dopisuję, kogo już nie ma”

  • 25.02.2023 18:01

  • Aktualizacja: 15:56 25.02.2023

Zostawili wszystko, co mieli. Uciekli, by ratować siebie i dzieci. W Siedlcach po roku od wybuchu wojny mieszka ponad półtora tysiąca ukraińskich uchodźców. Część z nich pracuje, dzieci chodzą do polskich szkół.

Z obwodu donieckiego w marcu ubiegłego roku z niepełnosprawnym mężem i dziećmi uciekła Katerina.
 
- Moje miasto jest pod Krematorskiem. Każdego dnia konkretne walki toczą się w moim mieście, od mojego mieszkania to może z 200 metrów, gdzie oni gromadzą się i walczą. To trudne psychicznie, jest bardzo ciężko - opowiada.

Spod Kijowa uciekła Ludmiła z dziećmi. Na miejscu została jej rodzina i przyjaciele.

- Sytuacja na Ukrainie nie jest najlepsza, mam wrażenie, że po roku jest gorzej. Zostali tam znajomi i przyjaciele, i gdy czytam na Facebooku ich historie, to przeżywam to samo. Ja mam zeszyt spisany, naprawdę, i gdy to czytam, tylko dopisuję, kogo już nie ma - mówi.

Obie kobiety wraz z rodzinami mieszkają w Domu Uchodźcy przy ul. Bema w Siedlcach. Pracują, pomagają też swoim rodakom.

W Siedlcach w szczytowym momencie uchodźców było ponad trzy tysiące.

Czytaj też: Na opuszczenie kraju mieli 15 minut. W Płocku znaleźli bezpieczną przystań

 

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL