Policja przeszukała dom Roberta Bąkiewicza. Chodzi o Marsz Niepodległości sprzed 6 lat

  • 04.09.2024 10:15

  • Aktualizacja: 11:48 04.09.2024

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński potwierdził, że policja przeprowadziła w środę przeszukanie w domu Roberta Bąkiewicza. Poinformował, że działania mają związek z podjętym śledztwem dotyczącym szeregu przestępstw, do których miało dojść podczas Marszu Niepodległości w 2018 r.

Robert Bąkiewicz, były przewodniczący stowarzyszenia Marszu Niepodległości, o działaniach służb poinformował w środę w mediach społecznościowych. „Policja weszła do mnie do domu i robią rewizję” – napisał.

Groźby karalne

Działania policji mają związek z wydarzeniami podczas Marszu Niepodległości z 11 listopada 2018 r. "Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nadzoruje śledztwo dotyczące szeregu przestępstw zaobserwowanych w czasie tego marszu" - przekazał prok. Norbert Woliński. 

- W toku postępowania ujawniono m.in. nagranie, na którym jeden z uczestników marszu kieruje wobec innej osoby groźbę karalną życia przemocy. Ubiór i zachowania sprawcy wskazują na jego przynależność do Straży Marszu Niepodległości. W toku śledztwa wizerunek tej osoby okazano świadkom należącym do stowarzyszenia Marsz Niepodległości, ale żaden z nich w tym pełniący wówczas funkcję przewodniczącego zgromadzenia nie rozpoznał sprawcy - powiedział prof. Woliński.

M.in. po tych działaniach prokuratura umorzyła śledztwo 14 maja 2020 roku.

Niedawno ruszyło ponownie - zostało ono podjęte 6 maja 2024 r. Obecnie prowadzi je Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. "Z uwagi na nowe ustalenia została podjęła decyzja o podjęciu śledztwa" - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Chodzi m.in. o prześledzenie danych zgromadzonych przez stronę internetową Marszu Niepodległości. Znajduje się tam formularz kontaktowy, przez który osoby zainteresowane dołączeniem do straży MN mogą zgłaszać swoją kandydaturę. "Oznacza to, że organizatorzy marszu mogą dysponować danymi, których szukamy. Czynności przeszukania podjęte w środę przez policję w domu pana Roberta Bąkiewicza mają z tym związek" - powiedział prok. Woliński.

Na tapecie hasła na transparentach

Prokuratura zajmuje się również treścią haseł eksponowanych wypisanych na transparentach niesionych podczas marszu i skandowanych przez uczestników.

- Trzy z tych haseł odpowiadają znamionom przestępstw z artykułu 119, paragraf 1 Kodeksu karnego i artykuł 126a Kodeksu karnego. Pan Robert Bąkiewicz zeznał, że hasła prezentowane podczas marszu były uzgodnione z przedstawicielami władz państwowych, w tym Senatu, KPRM-u, kilku ministerstw - powiedział rzecznik.

Według art. 119 par. 1, "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Drugi przepis dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia czynu zabronionego lub publicznego pochwalania popełnienie takiego czynu określonego w przepisach dot. ludobójstwa, udziału w masowym zamachu i dyskryminacji, za co grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

"Pan Robert Bąkiewicz był przesłuchiwany w tej sprawie w charakterze świadka i zeznał, że treść haseł prezentowanych podczas marszu były uzgadniana z przedstawicielami władz państwowych, m.in. kilku ministerstw, Senatu i KPRM. W zasobach tych instytucji nie zachowały się dokumenty potwierdzających takie ustalenia. Chcemy więc je zrekonstruować" - powiedział Norbert Woliński.

Czytaj też: NIK rozpoczęła w Prokuraturze Krajowej kontrolę ws. oprogramowania Hermes

Źródło:

PAP/RDC

Autor:

RDC /PL