Wiadomości
Udostępnij:
3 marca mowy końcowe w procesie ws. zabójstwa 4-latka, który zmarł po poparzeniu
-
20.01.2025 21:42
-
Aktualizacja: 21:42 20.01.2025
3 marca mają zostać wygłoszone mowy końcowe w procesie w sprawie zabójstwa 4-latka, o co prokuratura oskarżyła jego matkę Karolinę W. i jej partnera Damiana G. Chłopiec wpadł do wrzątku, a jego opiekunowie nie wezwali pogotowia. Gdy dziecko po kilku dniach zmarło, jego ciało zakopano w lesie.
Proces, który toczy się przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga ruszył pod koniec stycznia ubiegłego roku. Karolina W. i jej partner Damian G. oskarżeni zostali o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 4-letniego Leona poprzez nieudzielenie mu pomocy po wypadku - chłopiec poparzył się w brodziku podczas kąpieli.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy przeprowadzono ostatnie czynności w postępowaniu dowodowym. Zeznawali biegli psychiatrzy i psycholog oraz biologiczny ojciec dziecka.
Podczas wideokonferencji z udziałem biegłych wielokrotnie podkreślali oni, że Karolina W. w chwili popełniania czynu była poczytalna. „Sekwencja logiczna tego, co się wydarzyło, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zabronionego czynu mogłyby skutkować niepoczytalnością” – wskazywali biegli.
Zaznaczali, że w całym zdarzeniu głównym czynnikiem, który doprowadził do tragedii był lęk przed konsekwencjami poparzenia chłopca, zamiast lęk o zdrowie i życie dziecka. „Ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych dotyczących opieki nad chłopcem” – mówili biegli.
Dopytywani przez obrońcę Karoliny W., jakie cechy psychologiczne doprowadziły do tego, że podjęła takie decyzje, wskazali m.in. na niedojrzałość emocjonalną, lęk przed oceną, doświadczenia osobiste, czy egotyzm. „Podejmowała decyzje pod wpływem emocji, a nie pod kątem konkretnych zadań, czy celów. Nie podeszła do sytuacji zadaniowo, nie zgłosiła się z dzieckiem do leczenia, nie poprosiła o pomoc fachową, tylko skupiła się na swoim lęku i konsekwencjach swojego zachowania” – wskazywali.
Dodali, że cała sytuacja nie trwała sekundy, czy minuty, tylko chłopiec miał poparzenia do kilku dni. „W przypadku większości przyszłaby refleksja, że coś się dzieje i trzeba dziecko ratować bez względu na poniesione konsekwencje, ale to jest właśnie kwestia wyboru” – podkreślali biegli.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy w sądzie zeznawał też biologiczny ojciec chłopca, który wyjaśnił, że rozstał się z Karoliną W. niedługo po urodzeniu chłopca. Mężczyzna powiedział również, że od dawna nie miał z nią ani z synem kontaktu.
W poniedziałek strony miały rozpocząć wygłaszanie mów końcowych, ale z uwagi na Damiana G., który skarżył się na gorączkę i złe samopoczucie sąd odroczył rozprawę do dnia 3 marca.
21 października 2022 r. prababcia 4-letniego Leona zgłosiła na policję zaginięcie dziecka. Policjanci przez kilka dni sprawdzali różne adresy, pod którymi w ostatnim czasie mogło przebywać dziecko wraz z matką i jej partnerem. Tydzień później w miejscowości Górki koło Garwolina (woj. mazowieckie) znaleziono zakopane w lesie zwłoki 4-latka. Prokuratura informowała wtedy o zatrzymaniu 19-letniej wówczas matki chłopca i jej 19-letniego partnera. Oboje usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani.
Pod koniec września 2023 r. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach przekazała do tamtejszego Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko matce chłopca Karolinie W. i jej partnerowi Damianowi G. Pod koniec października 2023 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie zadecydował o przeniesieniu sprawy śmierci 4-letniego Leona z sądu w Siedlcach do rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga w Warszawie. Decyzję uzasadniono tzw. ekonomią procesową.
„Matka dziecka i jej partner zostali oskarżeni o to, że w okresie od bliżej nieustalonej daty, w drugiej połowie sierpnia 2022 r. do dnia 21 sierpnia 2022 r. jako osoby sprawujące bezpośrednią i dobrowolną opiekę nad 4-letnim Leonem, działając wspólnie i w porozumieniu, ze szczególnym okrucieństwem, w zamiarze pozbawienia go życia, po tym, gdy uległ on rozległemu poparzeniu w miejscu zamieszkania, wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi wezwania pomocy medycznej, przewidując i godząc się na śmierć chłopca, przez okres kilku dni zaniechali wezwania pomocy, na skutek czego w dniu 21 sierpnia 2022 r. dziecko zmarło” – informowała rzecznik siedleckiej prokuratury prok. Krystyna Gołąbek.
Z ustaleń śledztwa wynika, że chłopczyk wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą i doznał rozległych oparzeń. „Opiekunowie zaniechali wezwania pomocy medycznej, godząc się tym samym na śmierć dziecka. Według oskarżonych chłopczyk zmarł po upływie około tygodnia od tego wydarzenia. Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu” – przekazywała prok. Gołąbek.
W ocenie biegłych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu dziecka były następstwa choroby oparzeniowej.
„Zbrodnia zabójstwa może być dokonana nie tylko przez działanie, ale też przez zaniechanie, jeśli na sprawcy ciąży obowiązek prawny i szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi, co niewątpliwie w niniejszej sprawie miało miejsce” – podkreślała prok. Gołąbek.
Karolinie W. i Damianowi G. grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.
Czytaj też: Psy tropiące i sąsiadujące jednostki szukają podejrzewanego o zabójstwo w Ciechanowie
Źródło:
Autor:
RDC /AK
Kategorie: