To całe Podlasie to trochę jakby inna planeta - wspaniała dzika przyroda, wspaniali dzicy ludzie… no! Może trochę przesadzam… Ale coś w tym jest, że na takie pomysły racjonalizatorskie na jakie potrafią wpaść tutejsi mieszkańcy, to nikt nie wpada. Zwłaszcza jak do wyjęcia są tak zwane “fundusze europejskie”!
Najważniejsze to dbać o przyrodę. Grupa co bardziej obrotnych samorządowców pewnej gminy wpadła na przykład na pomysł, jak znacząco zwiększyć populację rysia w Polsce. Do celów księgowych, ma się rozumieć… Dzięki drobnym inwestycjom otwarto park nowoczesnych technologii (w garażu za działkami opodal cmentarza), wspierający krajowy program reintrodukcji tego gatunku.
Gorzej, że gdzie rysie, tam i kłusownicy. Ale kara boska niechybnie dosięgła tych, którzy pragnęli zbrukać krwią nieskalaną podlaską przyrodę! Taki jeden, co to zapragnął rękawiczek dla swej lubej przejechał się całkiem poważnie. Popełnił klasyczny błąd myśliwski - choć prawdę powiedziawszy odwrotnie niż to zazwyczaj bywa. Dobrze, że tylko kciuk wybił… bo takiego rysia, jak na Podlasiu to ze świecą szukać!
Policja zawinęła pana kłusownika z drzewa. Ale chyba trzeba będzie przerzucić się na inne gatunki chronione… Zima idzie to i mirabelki się skończyły…