Nadmierne kwalifikacje
Najczęściej człowiek wylatuje z roboty bo nie ma do niej kwalifikacji. Ale zdarzają się rzadkie przypadki, w których jest dokładnie odwrotnie. Antonio Viggioni lubił solidnie zjeść i popić… zwłaszcza popić. Dlatego posada, którą dostał była dla niego pracą marzeń.
Owszem, była to praca niebezpieczna, ale za to dość elitarna. Mógł się w niej otrzeć o najwyższe sfery -- bankierów, arystokrację, czy dostojników kościelnych. Choć trzeba przyznać, że ryzyko błędu było spore. Jednak dzięki zdobytemu przez wiele lat pracy doświadczeniu, Viggioni uniknął najgorszego.
Sęk w tym, że właśnie to go zgubiło! Jego klient zmarł, a sam Antonio znalazł się w ogniu podejrzeń. Choć to ostatecznie nie jego wina -- przecież wykonywał swą pracę sumiennie i z poświęceniem. A że miał za dużo doświadczenia? To już inna sprawa.