Śmigus-Dyngus to tradycyjny zwyczaj związany z Poniedziałkiem Wielkanocnym polegający głównie na wzajemnym oblewaniu się wodą. Początkowo były to dwa odrębne obrzędy. Dyngus ma pogańskie korzenie. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z roku 1420 i jest nią kościelny zakaz „zwyczaju pogańskiego co się zwie dyngus”. Zabrania on napastowania o jaja i inne podarki oraz ciągania do wody. Aż dziw bierze, że zwyczaj ten przetrwał do naszych czasów.
„Pozwólcie nam państwo swój dom rozweselić, a nam wesołym być" - tymi słowami witali domowników „włóczebnicy”, którzy na Podlasiu chodzili z konopielką. W północnych regionach Polski znany był suchy, albo zielony śmigus, który polegał na dotykaniu lub uderzaniu zieloną gałązką wierzbową. Natomiast dyngus to chodzenie chłopców z kurkiem dyngusowym. Chłopcy po otrzymaniu wykupu, najczęściej w postaci jaj, szli do następnej chałupy. Na wsi podczas dyngusu nie żałowano dziewczynom wody. Schwytane dziewczyny i młode mężatki pławiono często w rzekach lub sadzawkach.
W tradycyjnej ludowej obrzędowości zieleń wierzbowych gałązek jak i woda oznaczały wiosenne przebudzenie przyrody, nadzieję na dobry urodzaj i szczęśliwe zamążpójście. Świąteczny poniedziałek wieńczy święta wielkanocne, po których na wsi rozpoczyna się czas wiosennych prac w polu i zagrodzie.
O tradycjach związanych z tymi świętami opowiedzą Zofia Warych z Myszyńca i Witold Kuczyński ze wsi Czarnia – to Kurpiowska Puszcza Zielona, Stefania Seroka z Obrytego – to Kurpiowska Puszcza Biała, Dorota Morawiecka z Jońca nad Wkrą, Ewa Mitowska ze Sterdyni i Małgorzata Dąbrowska z Hołowienek na Podlasiu oraz Marianna Rokicka i jej koleżanki z Rudzienka, wsi leżącej w regionie kołbielskim. Usłyszymy również wiosenne melodie grane na fujarce przez Jana Trzpila ze wsi Mierżączka pod Garwolinem oraz przyśpiewki dyngusowe w wykonaniu jego kapeli.