Rody i Rodziny Mazowsza

Rody i rodziny Mazowsza: Swieżawscy z Hołubia, Łykoszyna i Dołhobyczowa cz. 2

  • Piotr Szymon Łoś

  • 18.01.2020
  • 53 min 44 s

Krótki opis odcinka

[Opis do głównego zdjęcia: Rodzina Swieżawskich, fot. z 1890 r., od lewej, rząd pierwszy: Wacław Swieżawski (1836-1904), Aleksandra ze Swieżawskich Wojciechowska, Cecylia ze Swieżawskich Rakowska, Anna z Zaklików Swieżawska, Eustachy Swieżawski (1837-1903), drugi rząd, od lewej: Florian Rakowski (fragment), Czesław Swieżawski (1867-1933), Kazimiera ze Swieżawskich Swieżawska (zm. 1927), Stefan Swieżawski (1872-1927), Franciszek Wilhelm Swieżawski (zm. 1918), Emma z Jeżewskich Swieżawska, Władysław Swieżawski (1869-1907); zbiory I. Płatkowskiej]. Mama Szwajcarka, skąd mogła wiedzieć, co trzeba wziąć, jak się ucieka przed bolszewikami…   Pożoga nadchodząca z Wołynia [Z notatnika 12-letniej dziewczynki] Rok 1943. Muszę napisać, dlaczego mieszkamy w gorzelni. Otóż, na Wołyniu są bandy, które rabują i palą zarówno Polaków, jak i Ukraińców. Co gorsza zabijają ich siekierami i kosami. Jest obawa, że mogą przyjść tu. Nasi na wsi zawsze mówili, że tam się dzieją złe rzeczy, że tam są źli ludzie. Gdzieś w październiku 1943 roku, przyszli do nas ze wsi i powiedzieli, żeby mamę i mnie wysłać stąd. Ojciec może jeszcze zostać, oni obiecują, że będą go pilnować, i że oni sprawią, że on żywy stąd wyjedzie. (…) Ojciec został więc w Hołubiu. Oni wieczorem przyszli do niego, mówiąc, że o godzinie czwartej nad ranem będą już bandy UPA z Wołynia. Ojciec już od kilku tygodniu był przygotowany do wyjazdu. Zaprzągł czekające konie i uciekał. Dookoła się paliło: wsie, dwory, spichrze, to wszystko się paliło. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska   W poprzedniej audycji p. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska, córka Eustachego i Berty z Bohlerów, opowiadała o historii swojej rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem rodzinnego Hołubia, położonego nad Bugiem, na pograniczu dawnych zaborów, a w okresie II Rzeczypospolitej na pograniczu województw lubelskiego i lwowskiego. Za Bugiem widać było z oddali Wołyń, na którym w okresie II wojny św. szczególnie zaostrzyły się stosunki polsko-ukraińskie, czego skutkiem był tragiczny los mieszkających tam ludzi, zwany Rzezią Wołyńską. Polacy w Hrubieszowskiem nie czuli się bezpiecznie wobec nadchodzącej pożogi stamtąd. Mimo, iż przecież dochodziły echa przedwojennych wydarzeń, narastających konfliktów, w Hołubiu relacje między przeważnie ukraińską (dawniej rusińską) wsią a polskim dworem były dobre. To spowodowało, że właśnie Ukraińcy dali znać rodzinie Swieżawskich, że nadchodzą bandy UPA. W morzu krwi, przelanej na Wołyniu, sytuacja Hołubia nad Bugiem wydaje się być niespotykana. A jednak, jest przykładem postawy części społeczeństwa ukraińskiego, które – mając podobne marzenia o wolnej Ukrainie – nie akceptowało przelewu krwi. Dziś przykłady pomocy Ukraińców Polakom najczęściej przez ostrzeżenie lub ukrywanie przed rzezią, są zbierane przez historyków. Sprawę bada Instytut Pamięci Narodowej, a w minionym roku ukazała się książka „Sprawiedliwi” Maryli Ścibor-Marchockiej [https://www.rdc.pl/podcast/wieczor-rdc-sprawiedliwi-ukraincy-ratujacy-polakow-na-wolyniu/], opisująca w sposób literacki właśnie te wydarzenia. „Uprawa” – „Tarcza” W czasie okupacji ziemianie, mający swoje majątki w Generalnym Gubernatorstwie stworzyli paramilitarną organizację, której celem była rozległa pomoc polskiemu Podziemiu. Polegała ona najpierw na zbieraniu funduszy na działalność Armii Krajowej, zaś w terenie ziemianie organizowali szpitale, punkty sanitarne i apteczne, a przede wszystkim zapewniali wyżywienie oddziałom leśnym partyzantki. Pomagali Żydom, ukrywając ich w swoich majątkach lub w okolicznych lasach, dostarczając im żywność, wodę itd. Współtwórcą i szefem okręgu krakowskiego tej organizacji był ziemianin spod Lwowa Leon Krzeczunowicz. Nosił on najpierw pseudonim Express, ale potem zmienił na Rolanda. Ten drugi pseudonim posłużył Michałowi Żółtowskiemu do tytułu książki „Tarcza Rolanda”. Pod koniec lat 80 i 90 XX wieku, kiedy wyszła książka „Tarcza Rolanda”, mało kto wiedział i pamiętał o działaniach ziemian w czasie wojny, tytuł Tarcza Rolanda zaczął funkcjonować w świadomości społecznej. Tymczasem, „Roland” to właśnie pseudonim Leona Krzeczunowicza, zaś „Tarcza” to drugi kryptonim i zarazem nazwa tejże ziemiańskiej organizacji. Najpierw nazywała się ona „Uprawa” i z tej nazwy dziś jest najbardziej znana, ale, gdy Niemcy bardzo próbowali przerwać tę gęstą sieć powiązań akowsko-ziemiańskich w ramach „Uprawy”, organizacja zmieniła kryptonim na „Tarcza”, a na koniec na „Opieka”. Jan Zamoyski, wspomniany przez I. Płatkowską, był delegatem „Uprawy” – „Tarczy” na podokręg Lublin-Południe, zaś Eustachy Swieżawski, ojciec gościa programu, kierował „Tarczą” w powiecie tomaszowskim oraz na południu hrubieszowskiego. Spuścizna Dla pokolenia Eustachego, Tadeusza, Stefana czy Stanisława Swieżawskich ich świat skończył się wraz z wyjazdem z rodzinnych domów i majątków. Skończył się definitywnie. Dla pokolenia ich dzieci utrata domów jest ciągle boląca, ale prędzej już zaglądają tam, gdzie spędzili choćby tylko część dzieciństwa. Szukają wspomnień, to oczywiste. Ale też odnawiają kontakty dawne lub zaprzyjaźniają się ze współczesnymi mieszkańcami rodzinnych stron. Nie ma już Łykoszyna i Nieledwi. Jest Dołhobyczów, czekający na remont i lepsze czasy. Jest piękna Szczawnica wraz z tą rodzinną willą Pod Modrzewiami, dziś będącą znów w rękach potomków Adama Stadnickiego. I jest Hołubie, zachowane, ładnie utrzymane, ale już bez Swieżawskich. Być może to jednak materialne aspekty. Bo jest u wszystkich osób w tej rodzinie coś ważniejszego: tradycja, szczere przywiązanie do polskości i wiara. I przekonanie, że to, co robiły poprzednie pokolenia miało głęboki sens. Jest z czego czerpać, dla przyszłości. Gościem drugiej części sagi Swieżawskich była p. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska, córka Eustachego z Hołubia i Berty z Bohlerów. [gallery ids="318841,318842,318843,318844,318845"]

Opis odcinka

[Opis do głównego zdjęcia: Rodzina Swieżawskich, fot. z 1890 r., od lewej, rząd pierwszy: Wacław Swieżawski (1836-1904), Aleksandra ze Swieżawskich Wojciechowska, Cecylia ze Swieżawskich Rakowska, Anna z Zaklików Swieżawska, Eustachy Swieżawski (1837-1903), drugi rząd, od lewej: Florian Rakowski (fragment), Czesław Swieżawski (1867-1933), Kazimiera ze Swieżawskich Swieżawska (zm. 1927), Stefan Swieżawski (1872-1927), Franciszek Wilhelm Swieżawski (zm. 1918), Emma z Jeżewskich Swieżawska, Władysław Swieżawski (1869-1907); zbiory I. Płatkowskiej]. Mama Szwajcarka, skąd mogła wiedzieć, co trzeba wziąć, jak się ucieka przed bolszewikami…   Pożoga nadchodząca z Wołynia [Z notatnika 12-letniej dziewczynki] Rok 1943. Muszę napisać, dlaczego mieszkamy w gorzelni. Otóż, na Wołyniu są bandy, które rabują i palą zarówno Polaków, jak i Ukraińców. Co gorsza zabijają ich siekierami i kosami. Jest obawa, że mogą przyjść tu. Nasi na wsi zawsze mówili, że tam się dzieją złe rzeczy, że tam są źli ludzie. Gdzieś w październiku 1943 roku, przyszli do nas ze wsi i powiedzieli, żeby mamę i mnie wysłać stąd. Ojciec może jeszcze zostać, oni obiecują, że będą go pilnować, i że oni sprawią, że on żywy stąd wyjedzie. (…) Ojciec został więc w Hołubiu. Oni wieczorem przyszli do niego, mówiąc, że o godzinie czwartej nad ranem będą już bandy UPA z Wołynia. Ojciec już od kilku tygodniu był przygotowany do wyjazdu. Zaprzągł czekające konie i uciekał. Dookoła się paliło: wsie, dwory, spichrze, to wszystko się paliło. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska   W poprzedniej audycji p. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska, córka Eustachego i Berty z Bohlerów, opowiadała o historii swojej rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem rodzinnego Hołubia, położonego nad Bugiem, na pograniczu dawnych zaborów, a w okresie II Rzeczypospolitej na pograniczu województw lubelskiego i lwowskiego. Za Bugiem widać było z oddali Wołyń, na którym w okresie II wojny św. szczególnie zaostrzyły się stosunki polsko-ukraińskie, czego skutkiem był tragiczny los mieszkających tam ludzi, zwany Rzezią Wołyńską. Polacy w Hrubieszowskiem nie czuli się bezpiecznie wobec nadchodzącej pożogi stamtąd. Mimo, iż przecież dochodziły echa przedwojennych wydarzeń, narastających konfliktów, w Hołubiu relacje między przeważnie ukraińską (dawniej rusińską) wsią a polskim dworem były dobre. To spowodowało, że właśnie Ukraińcy dali znać rodzinie Swieżawskich, że nadchodzą bandy UPA. W morzu krwi, przelanej na Wołyniu, sytuacja Hołubia nad Bugiem wydaje się być niespotykana. A jednak, jest przykładem postawy części społeczeństwa ukraińskiego, które – mając podobne marzenia o wolnej Ukrainie – nie akceptowało przelewu krwi. Dziś przykłady pomocy Ukraińców Polakom najczęściej przez ostrzeżenie lub ukrywanie przed rzezią, są zbierane przez historyków. Sprawę bada Instytut Pamięci Narodowej, a w minionym roku ukazała się książka „Sprawiedliwi” Maryli Ścibor-Marchockiej [https://www.rdc.pl/podcast/wieczor-rdc-sprawiedliwi-ukraincy-ratujacy-polakow-na-wolyniu/], opisująca w sposób literacki właśnie te wydarzenia. „Uprawa” – „Tarcza” W czasie okupacji ziemianie, mający swoje majątki w Generalnym Gubernatorstwie stworzyli paramilitarną organizację, której celem była rozległa pomoc polskiemu Podziemiu. Polegała ona najpierw na zbieraniu funduszy na działalność Armii Krajowej, zaś w terenie ziemianie organizowali szpitale, punkty sanitarne i apteczne, a przede wszystkim zapewniali wyżywienie oddziałom leśnym partyzantki. Pomagali Żydom, ukrywając ich w swoich majątkach lub w okolicznych lasach, dostarczając im żywność, wodę itd. Współtwórcą i szefem okręgu krakowskiego tej organizacji był ziemianin spod Lwowa Leon Krzeczunowicz. Nosił on najpierw pseudonim Express, ale potem zmienił na Rolanda. Ten drugi pseudonim posłużył Michałowi Żółtowskiemu do tytułu książki „Tarcza Rolanda”. Pod koniec lat 80 i 90 XX wieku, kiedy wyszła książka „Tarcza Rolanda”, mało kto wiedział i pamiętał o działaniach ziemian w czasie wojny, tytuł Tarcza Rolanda zaczął funkcjonować w świadomości społecznej. Tymczasem, „Roland” to właśnie pseudonim Leona Krzeczunowicza, zaś „Tarcza” to drugi kryptonim i zarazem nazwa tejże ziemiańskiej organizacji. Najpierw nazywała się ona „Uprawa” i z tej nazwy dziś jest najbardziej znana, ale, gdy Niemcy bardzo próbowali przerwać tę gęstą sieć powiązań akowsko-ziemiańskich w ramach „Uprawy”, organizacja zmieniła kryptonim na „Tarcza”, a na koniec na „Opieka”. Jan Zamoyski, wspomniany przez I. Płatkowską, był delegatem „Uprawy” – „Tarczy” na podokręg Lublin-Południe, zaś Eustachy Swieżawski, ojciec gościa programu, kierował „Tarczą” w powiecie tomaszowskim oraz na południu hrubieszowskiego.

Spuścizna

Dla pokolenia Eustachego, Tadeusza, Stefana czy Stanisława Swieżawskich ich świat skończył się wraz z wyjazdem z rodzinnych domów i majątków. Skończył się definitywnie. Dla pokolenia ich dzieci utrata domów jest ciągle boląca, ale prędzej już zaglądają tam, gdzie spędzili choćby tylko część dzieciństwa. Szukają wspomnień, to oczywiste. Ale też odnawiają kontakty dawne lub zaprzyjaźniają się ze współczesnymi mieszkańcami rodzinnych stron.

Nie ma już Łykoszyna i Nieledwi. Jest Dołhobyczów, czekający na remont i lepsze czasy. Jest piękna Szczawnica wraz z tą rodzinną willą Pod Modrzewiami, dziś będącą znów w rękach potomków Adama Stadnickiego. I jest Hołubie, zachowane, ładnie utrzymane, ale już bez Swieżawskich.

Być może to jednak materialne aspekty. Bo jest u wszystkich osób w tej rodzinie coś ważniejszego: tradycja, szczere przywiązanie do polskości i wiara. I przekonanie, że to, co robiły poprzednie pokolenia miało głęboki sens. Jest z czego czerpać, dla przyszłości.

Gościem drugiej części sagi Swieżawskich była p. Izabela ze Swieżawskich Płatkowska, córka Eustachego z Hołubia i Berty z Bohlerów.

[gallery ids="318841,318842,318843,318844,318845"]

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Rody i Rodziny Mazowsza

Mamy w Polsce i na Mazowszu całą mozaikę rodzin. Są rody wielkie, możne i zasłużone, które przez wieki miały znaczenie polityczne, wsławiały się mecenatem kulturalnym i szeroką działalnością filantropijną. O wszystkich tych rodach staramy się mówić w tej audycji, najczęściej z udziałem ich członków lub z pomocą historyków.

Odcinki podcastu (502)

  • Długi cień Świętej Góry

    • 11.11.2024

    • 47 min 14 s

  • Matki, rewolucjonistki, patriotki - kobiety z rodu Jastrzębowskich

    • 11.11.2024

    • 51 min 23 s

  • Krupeccy, Odrowąż-Pieniążkowie, Lewiccy czyli pytania o pierwowzór Wokulskiego

    • 10.11.2024

    • 49 min 32 s

  • Anna z Działyńskich Potocka z Rymanowa

    • 27.10.2024

    • 50 min 38 s

  • Wierusz-Kowalscy, wybrane opowieści rodzinne

    • 20.10.2024

    • 44 min 26 s

  • II Zjazd Wierusz-Kowalskich

    • 13.10.2024

    • 49 min 46 s

  • Wilczkowscy: od Władysława, płk JKM po Eugeniusza, wybitnego psychiatrę

    • 06.10.2024

    • 53 min 01 s

  • Historia rodzinna opowiadana z pomocą fotografii

    • 29.09.2024

    • 48 min 52 s

  • Czetwertyńscy z Milanowa

    • 21.09.2024

    • 51 min 23 s

  • Kelles-Krauzowie z Radomia

    • 14.09.2024

    • 42 min 28 s

1
2
3
...
49
50
51