Pożar zabytkowego pałacu w Korczewie. "Straty są ogromne"
10.11.2021 07:10
Aktualizacja: 22:29 15.08.2022
W środę przed godziną 6:00 wybuchł pożar w zabytkowym pałacu w Korczewie w powiecie siedleckim. Ogień, który zajął głównie dach i strych, udało się opanować po kilku godzinach. - Pałac jest w dużej mierze uszkodzony - mówi Radiu dla Ciebie rzecznik straży pożarnej w Siedlcach Paweł Kulicki.
11
RDC/PAP
- Oczywiście pożar jest ugaszony, ale to nie znaczy, że się nie pojawiają jakieś jeszcze zarzewia ognia, bo tam jest duża ilość materiałów palnych. One się tlą i się będą tlić jeszcze - mówił w środę po południu rzecznik prasowy siedleckiej straży pożarnej Paweł Kulicki.
Można już wyciągnąć pierwsze wnioski. - Straty są ogromne, zniszczona jest pierwsza kondygnacja, ale i na parterze są duże zniszczenia. Budynek bardzo mocno ucierpiał w tym pożarze - oceniał Kulicki.
Zabezpieczane były elementy wyposażenia pałacu. - Trwa ewakuacja mienia. Część dokumentacji i obrazy są zachowane w bezpiecznym miejscu - mówił Kulicki.
Do komendy zgłoszenie wpłynęło przed 6 rano. Zapalił się dach i cały strych. - Pożarem objęta jest połać dachu i przestrzeń strychu nieużytkowego, ale że stropy są drewniane, lokalnie doszło do ich przepalenia i pożar przedostaje się na pierwszą kondygnację. Prowadzimy działania z każdej strony budynku. W tej chwili skrzydła boczne nie są zagrożone, nawa główna i budynek pałacu są objęte ogniem, sytuacja jeszcze nie jest opanowana - relacjonował wówczas Kulicki.
Z pożarem od rana walczyło kilkadziesiąt zastępów strażaków. W szczytowym momencie akcji gaśniczej na miejscu było niemal dwustu strażaków. Na miejsce udał się wojewódzki komendant straży pożarnej.
Pierwsze liczenie strat
Z pierwszego bilansu po pożarze wynika, że spalony został dach i strych, strop jest zawalony, a obie kondygnacje są zalane. - Jestem przerażona, ale to nic, od jutra musimy się zabrać i remontować wszystko drugi raz. Obudziły mnie psy, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam palący się dach - mówi właścicielka pałacu Beata Ostrowska-Harris.
- Dla nas to ogromna tragedia - mówi wójt gminy Korczew Sławomir Wasilczuk. - Korczew każdemu kojarzył się z pałacem w Korczewie, była to nasza perełka, ale uważam, że dołożymy wszelkich starań, żeby pałac został odbudowany. To była nasza wizytówka. Wszyscy mieszkańcy łączą się w bólu - dodaje wójt.
Pożarem wstrząśnięci są również sami mieszkańcy, którzy przyznają, że wizytówka ich gminy "poszła z dymem".
Pałac w Korczewie powstał w XVIII wieku, podczas pierwszej wojny światowej uległ zniszczeniu, które później wyremontowano. Po upadku kampanii wrześniowej w pałacu zorganizowano najpierw jednostkę straży granicznej, a następnie jednostkę, która zarządzała upaństwowionymi dobrami. Budynek pałacu doznał największych szkód w okresie powojennym, po objęciu reformą rolną. W 1989 r. zespół parkowo-pałacowy odkupiły córki właściciela Renata Ostrowska oraz Beata Ostrowska-Harris. Kilka lat temu pałac został kompleksowo zrewitalizowany.