Są zarzuty po tragicznym wypadku, do którego doszło w podwarszawskiej Kobyłce. Zatrzymano dwóch uczestników - jednym z nich jest funkcjonariusz KSP, wobec którego trwa procedura wydalenia ze służby. To on prowadził samochód.
6
RDC
- Pierwszemu z mężczyzn, kierującemu, przedstawiono zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a następnie ucieczki z miejsca zdarzenia. Za to podejrzanemu grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Drugiemu podejrzanemu przedstawiono zarzut nieudzielenia pomocy osobie, która znajdowała się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Za to grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności - mówi rzecznik prokuratury okręgowej Warszawa Praga Remigiusz Krynke.
Sąd może zdecydować o ewentualnych tymczasowych aresztach na trzy miesiące.
Gdy policja chciała zatrzymać mężczyzn, kierowca przyspieszył, na łuku drogi stracił panowanie nad autem i z dużą prędkością uderzył w słup. Siedzący na bagażniku mężczyźni zginęli na miejscu, kierowca i pasażer z przodu uciekli.
W poszukiwania zaangażowano dodatkowe siły, komendant z Wołomina ściągnął na miejsce m.in. funkcjonariuszy po służbie, psy tropiące i śmigłowiec. Po godzinie mężczyzn udało się zatrzymać.