Na Pasażu Ursynowskim w Warszawie kierowcy nie mogą zaparkować, nie łamiąc przepisów. Jest tam kontraruch, czyli wytyczony fragment pasa, po którym rowerzyści mogą poruszać się w kierunku przeciwnym do wyznaczonego kierunku jazdy w ogólnej organizacji ruchu.

Kierowcy, by zostawić samochód, abo zastawiają chodnik, albo przejazd rowerzystom właśnie po kontraruchu.

Zdaniem dzielnicy Ursynów kontraruch rowerowy nie jest jednak równoznaczny z pasem rowerowym.

– Oznacza to tyle, że na rowerach można jechać w przeciwnym kierunku niż samochody i nie jest to wyznaczona droga rowerowa. Są natomiast wyznaczone wloty na ulicy w rejonie skrzyżowań, jako informacja dla kierowców o możliwości pojawienia się rowerzysty – mówi rzecznik dzielnicy Paweł Ciach.

Sławomir Smyk z warszawskiej Straży Miejskiej zaznacza jednak, że zgodnie z prawem o ruchu drogowym kontraruch rowerowy jest częścią pasa rowerowego.

– Rozpoczyna się w momencie, kiedy rowerzysta chce wjechać na drogę, na której pojazdy poruszają się w przeciwnym kierunku. Na odcinku tego pasa nie może zatrzymać się żaden pojazd, ponieważ popełnia wykroczenie. Za postój na drodze rowerowej, na ścieżce rowerowej, na pasie rowerowym grozi mandat wysokości 100 zł – wyjaśnia.

Jest rozwiązanie?

Dzielnica wprowadzi jednak zmiany. Jak tłumaczy jej rzecznik, powstał projekt organizacji ruchu regulujący sposób parkowania.

– Zgodnie z oznakowaniem można było parkować równolegle do krawędzi jezdni, ale kierowcy i tak najczęściej parkowali ukośnie. Projekt ten zakłada ustawienie znaków wraz z tabliczką o parkowaniu ukośnym, malowaniu zatok postojowych częściowo na chodniku, a częściowo na jezdni – mówi Paweł Ciach.

Dzielnica informuje, że przekazała projekt do firmy, „aby jak najszybciej wdrożyła organizację ruchu”.

Czytaj też: Mieszkańcy obawiają się uciążliwego zapachu. Co z kompostownią na Bielanach?