Przez budowę nowych stacji metra na Bródnie trzeba było zamknąć ul. św. Wincentego na Targówku. I choć budowę podziemnej kolei już zakończono, to ulica wciąż jest nieczynna dla aut osobowych.

Mieszkańcy skarżą się, że przez zamknięcie ulicy kierowcy korzystają z osiedlowych uliczek, generując przy tym hałas i nadmiar spalin.

– Natężenie ruchu sprawia, że choćby na ulicy Gilarskiej dochodzi do pęknięć ścian. Niemożnością jest otworzenie okna w upalny dzień, żeby nie dostać zabójczej dawki spalin. Oczekiwania mieszkańców są takie, aby ta ulica była jednak przejezdna. Ufam, że ta petycja skłoni do przemyśleń i pozwoli na zawarcie pewnego kompromisu – mówi inicjator petycji, radny Targówka Kamil Maciejczuk.

Mieszkańcy ulicy i okoliczni sprzedawcy kwiatów przy cmentarzu uważają, że zamknięcie ulicy nikomu nie służy.

Miasto odpowiada mieszkańcom

O tym, dlaczego ruch dla aut osobowych nie został przywrócony, mówi rzecznik Zarząd Dróg Miejskich Jakub Dybalski.

– Po prostu w sytuacji dużych prac drogowych na Targówku utrzymywanie w niezmienionej formie przejazdu tranzytowego spoza dzielnicy, głównie z Białołęki, całkowicie zakorkowałoby Targówek. W momencie, kiedy budowa metra płynnie przeszła w budowę ulica Kondratowicza, ta organizacja ruchu została utrzymana – wyjaśnia.

Nadchodzi jednak korekta organizacji ruchu.

– W okolicy Wielkanocy zmienimy tę organizację ruchu. Ruch samochodowy zostanie wpuszczony na św. Wincentego w soboty i niedzielę i nocami. Cały czas analizujemy możliwe efekty takich rozwiązań i wydaje się, że ta korekta nie spowoduje paraliżu Targówka i nie zablokuje ronda Żaba – podaje Dybalski.

Ulica św. Wincentego biegnie od ronda Żaba do skrzyżowania z ulicą Malborską. Jej przedłużeniem jest Głębocka.

Czytaj też: Radni z Targówka o raporcie C40 Cities: Nie zgadzamy się na takie ideologiczne pomysły