Choć mają miejsca w podziemnym parkingu, to i tak zimą muszą odśnieżać swoje auta. Mieszkańcy osiedla przy ul. Mangalia w Warszawie mają dość niefunkcjonalnego parkingu.

– Czuję się trochę oszukany. Nie sądziliśmy, że jako mieszkańcy kupujący pełnowartościowe miejsce będziemy w deszczowe dni borykali się na przykład z tym, że samochód świeżo po myjni, będąc w garażu podziemnym z powrotem jest brudny albo podczas zimy musimy go odśnieżać – mówi lokator osiedla pan Michał.

Powodem niedogodności jest tzw. czerpnia pożarowa, czyli otwór wentylacyjny, który w tym wypadku został niefortunnie umieszczony nad kilkoma miejscami parkingowymi.

Tuż obok otworu znajduje się także schowek dla mieszkańców, z którego nie można w pełni korzystać.

– Nie ukrywam, że jest to dość uciążliwe. Pudełka tekturowe po jakimś czasie nasiąkają wodą i się niszczą. Sąsiad trzyma tu rowery i na pewno nie wpływa to dobrze na kondycję podzespołów rowerów – dodaje inny mieszkaniec, pan Filip.

Rzecznik firmy deweloperskiej Spravia przyznał tam, że starają się znaleźć wyjście z tej sytuacji.

– Szukamy rozwiązania. Jak się okazało, te, które zastosowaliśmy wcześniej, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców. Nie wchodzą w grę rozwiązania tymczasowe, które mogłyby ograniczyć pobór powietrza, a tym samym to zaciąganie śniegu – mówi Andrzej Miś.

Mieszkańcy czują się oszukani, bo jak twierdzą, wybierając miejsce, nie było mowy o nawietrzni. Ich zgłoszenia uznane jednak zostały za bezzasadne.

Czytaj też: Trawnik przed cerkwią ochroniony, ale teraz nie ma gdzie zaparkować