Wiadomości
Udostępnij:
Twórcza ekspresja czy akt zniszczenia? Warszawa bezsilna wobec grafficiarzy
-
05.12.2024 07:39
-
Aktualizacja: 11:47 05.12.2024
Warszawa na usuwanie graffiti z elewacji budynków wydaje rocznie milion złotych, jednak wciąż jest bezsilna wobec ulicznych wandali. Nowe „bazgroły” dostrzec można m.in. na rondzie Sedlaczka, które w rok od oddania po remoncie stało się „płótnem” dla grafficiarzy. Po raz kolejny pomazana została również elewacja Muzeum Sztuki Nowoczesnej. — Akty wandalizmu są zgłaszane do organów ścigania, ale nie ma efektów — powiedział stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki.
Po raz kolejny pomazana została elewacja Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Wandale pojawili się również w rejonie ronda Sedlaczka. Codziennie na przystankach czy budynkach użyteczności publicznej w Warszawie można dostrzec nowe „bazgroły”.
Jak przekazał w rozmowie z Polskim Radiem RDC stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki, akty wandalizmu są zgłaszane do organów ścigania, ale nie ma efektów.
— Jest coraz więcej zgłoszeń na policję. Niestety prokuratura uznaje, że malowanie grafity nie jest zniszczeniem, tylko to jest coś, co można umyć. Bardzo często niestety to się nie udaje — podkreślił Krasucki.
Stolica prowadzi swoje działania zwalczające nielegalne bazgroły. — Oferujemy dofinansowania dla wspólnot zabytkowych budynków na usuwanie graffiti — zaznaczył Krasucki.
— Jest wzmocniony monitoring, także znakujemy już powoli te obiekty, które nie chcemy, żeby były malowane, z informacją, że jest to ściana zabytkowa, będzie się jakaś wartościowa, którą należy szanować. Także prawdziwym grafficiarzom oddajemy przestrzenie na graffiti, żeby nie musieli szukać bram, tylko tam, gdzie wolno, gdzie można, gdzie jest miejsce na to, żeby tam wykonywali street art — dodał Krasucki.
Warszawa na usuwanie bazgrołów z elewacji budynków wydaje rocznie milion złotych.
Strefy „Free Graffiti” w Warszawie
Z myślą o amatorach i twórcach sztuki ulicznej Zarząd Dróg Miejskich aranżuje w przestrzeni miejskiej strefy „Free Graffiti”. Pierwsze z nich powstały już w 2009 roku. Kolejne dodawane są sukcesywnie tam, gdzie obserwowana jest największa aktywność osób malujących graffiti oraz w odpowiedzi na prośby mieszkańców, czy samych twórców.
„Free Graffiti” to strefy, w których twórcy sztuki ulicznej mają możliwość ćwiczyć swoje umiejętności i przenosić na ściany swoje artystyczne wizje. ZDM chce w ten sposób powstrzymać tworzenie malunków, w miejscach które nie są do tego przeznaczone – stare kamienice, bloki mieszkalne czy budynki użyteczności publicznej – nie podcinając jednak skrzydeł artystom.
Miejsca dostępne dla graficiarzy oznaczone są specjalną żółtą tabliczką z niebieskim sprayem w tle. Są to głównie wiadukty na drogach, którymi zarządzama ZDM. Strefy „Free Graffiti” są dla każdego, o dowolnej porze. Graffiti jednak nie może zawierać treści wulgarnych, dyskryminujących jakiekolwiek grupy społeczne czy treści powszechnie uznanych za niewłaściwe.
Czytaj też: Rozjeżdżany przez auta plac Pięciu Rogów stał się miejscem Prawa do Zabawy
Źródło:
Autor:
Przemysław Paczkowski/DJ
Kategorie: