Teatr Narodowy w 20-leciu międzywojennym. "Największym problemem było finansowanie"

  • 28.02.2016 18:45

  • Aktualizacja: 13:50 15.08.2022

- Miasto nie było bogate, bilety nigdy nie przynosiły takiego zysku, który mógłby pozwolić na utrzymanie Teatru, stąd wielkie pasmo problemów finansowych przez całe dwudziestolecie międzywojenne - mówił w "Strefie kultury" prof. Wojciech Dudzik, autor książki "W poszukiwaniu stylu. Teatr Narodowy 1924-1939" oraz prezes Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych.

Prawie dwa i pół tysiąca stron o polskim teatrze – to seria książek, która wydana została z okazji 250-lecia Teatru Narodowego w Warszawie.


Cykl „Dzieje Teatru Narodowego” tworzy sześć tytułów: „Bogusławski” Zbigniewa Raszewskiego, „Trudne lata. Teatr warszawski 1815–1868” Haliny Waszkiel, „Wielki i smutny teatr warszawski 1868–1880” Józefa Szczublewskiego, „Od zenitu do zmierzchu. Teatr warszawski 1880–1919” Marii Olgi Bieńki, „W poszukiwaniu stylu. Teatr Narodowy 1924–1939” Wojciecha Dudzika oraz „Teatr Narodowy 1949-2004” Magdaleny Raszewskiej.


My, jako autorzy, długo nie wiedzieliśmy, jakie zostaną nadane tytuły. Kiedy już to wyjaśniło się, to cieszyliśmy się, że jest jakaś kontynuacja metaforyczna między poszczególnymi książkami i że pasują do jednej serii - zaznacza gość Teresy Drozdy.


"Ten Teatr lubił się palić"


- Wydawałoby się, że skoro mówimy o Teatrze w dwudziestoleciu międzywojennym, to powinniśmy zacząć w 1918 roku, jak nakazuje historia - mówi o książce "W poszukiwaniu stylu. Teatr Narodowy 1924-1939" prof. Wojciech Dudzik, autor.


Tłumaczy, że "historia nie była zbyt łaskawa" dla Teatru Narodowego, który zaraz po odzyskaniu niepodległości spalił się.


- W jego historię wpisało się kilka pożarów i tak się złożyło, że  mogłem osadzić swoją książkę pomiędzy pożarowymi cezurami - wyjaśnia gość RDC.


Finansowe kłopoty


W 1919 roku, tuż po odzyskaniu niepodległości, wnętrze budynku spaliło się doszczętnie.


- Brakowało funduszy, różne pomysły nie wypalały, zachęcano do składek społecznych, ale one przyniosły kompromitująco małą kwotę. Wreszcie, kiedy opodatkowano wszystkie widowiska w Warszawie na rzecz odbudowy, to udało ruszyć się z miejsca i po pięciu latach, w 1924 roku, Teatr został otwarty pod nazwą Teatr Narodowy, bo w niepodległość wszedł jako Teatr Rozmaitości. Było to 3 października - opowiada prof. Dudzik.


Dodaje, że największym problemem w dwudziestoleciu międzywojennym było finansowanie Teatru, ponieważ był to teatr miejski. - Forma własności nie zmieniła się wraz ze zmianą nazwy czy szyldu i na tym polegał największy kłopot. Miasto nie było bogate, bilety nigdy nie przynosiły takiego zysku, który mógłby pozwolić na utrzymanie Teatru, stąd wielkie pasmo problemów finansowych przez całe dwudziestolecie - komentuje.


Metaforyczny tytuł książki


Gość Teresy Drozdy wyjaśnia, że przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego, Teatr "chwiał jak szalupa na wzbudzonym morzu".


- I stąd ten metaforyczny tytuł "W poszukiwaniu stylu", czyli nieustanne poszukiwanie środków wyrazu adekwatnych do pozycji i rangi instytucji, ale niezupełnie udane i to zarówno ze względów artystycznych, jak i personalnych czy finansowych - tłumaczy prof. Dudzik.


Źródło:

RDC

Autor:

KG