Ekstraklasa piłkarska. Zwycięstwo Radomiaka. Zieloni pokonali Wartę Poznań

  • 15.05.2023 21:02

  • Aktualizacja: 21:42 15.05.2023

Występująca w Grodzisku Wielkopolskim w roli gospodarza Warta Poznań przegrała z Radomiakiem Radom 1:2 (0:2) na zakończenie 32. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Bramki dla gości zdobyli Portugalczyk Luís Machado (23') i reprezentant Republiki Zielonego Przylądka Lisandro Semedo (28'). Jedynego gola dla "Zielonych" strzelił Austriak Stefan Savić (53'). To 11. ligowe zwycięstwo Radomiaka w tym sezonie.

Radomianie wygrywając z Wartą zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie. Poznaniacy nie byli gorszym zespołem, ale musieli przełknąć gorycz porażki, już trzeciej z rzędu.

Warciarze przystąpili do meczu z czwórką bardzo ofensywnych zawodników – Adamem Zrelakiem, Enisem Destanem, Stefanem Saviciem i Kajetanem Szmytem. I to gospodarze w pierwszych 20 minutach posiadali inicjatywę i kreowali sytuacje. Savic próbował lobować bramkarza, ale uderzył niezbyt precyzyjnie. W kolejnej akcji groźnie główkował Destan, a w polu karnym doszło do sporego zamieszania, bowiem radomianie nie byli w stanie wybić piłki. Ostatecznie goście zażegnali niebezpieczeństwo.

Podopieczni Constantina Galcy na początku spotkania rzadko gościli pod bramką Adriana Lisa, ale gdy już zaatakowali, to sytuacje łatwo zamienili na gole. Najpierw Lisandro Semedo dośrodkował pod pole bramkowe, gdzie piłkę przejął Luis Machado. Wydawało się, że Portugalczyk z bardzo trudnej pozycji nie zdecyduje się na strzał, ale miał sporo swobody i huknął pod samą poprzeczkę.

Drugi cios

Ta sytuacja podcięła skrzydła gospodarzom, którzy kilka minut później otrzymali drugi cios. Lis wyszedł za pole karne chcąc wybić piłkę, ale w nią nie trafił. Z prezentu skorzystał Semedo, który zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w swojej karierze. W kolejnej akcji znów zapachniało golem dla gości, którzy sprawnie wymienili piłkę przed polem karnym, lecz strzał Machado był niecelny.

Dopiero w końcówce pierwszej odsłony Warta przyspieszyła, a radomianie popełniali proste błędy. Taki przytrafił się Gabrielowi Kobylakowi, który niepotrzebnie wyszedł daleko z bramki i nie zdążył ubiec Zrelaka. Słowak minął brakarza Radomiaka, ale z ostrego kąta trafił w słupek. Niezłą sytuacje miał ponownie Destan, który potrafił znaleźć się w polu karnym, lecz jego strzały głową mijały światło bramki.

"Zieloni" po przerwie ruszyli z animuszem i szybko zdobyli kontaktowego gola po precyzyjnym uderzeniu Savica z ok. 14 m. Mecz nabrał tempa, goście mieli małe problemy z powstrzymaniem rozkręcających się piłkarzy Warty. Z drugiej strony kontry wyprowadzane przez szybkich Franka Castanedę, czy Semedo były dość groźne.

W końcówce spotkania na boisku pojawił się Bartosz Kieliba, który przez kilkanaście miesięcy leczył kontuzje. Były wieloletni kapitan Warty zagrał po raz pierwszy od października 2021 roku. Obok niego w ekstraklasie zadebiutował z kolei 19-letni Wiktor Kamiński.

Ostatnie minuty to kolejny napór podopiecznych Dawida Szulczka, ale ataki były nieco chaotyczne, a Radomiak momentami bronił się całym zespołem. Sporo pracy miał też arbiter Sebastian Krasny, który musiał temperować piłkarzy obu drużyn i rozdzielał kartki na prawo i lewo. Przy stałych fragmentach gry Lis kilka razy wybrał się pod bramkę Kobylaka, ale rzuty wolne, czy rożne warciarze nie najlepiej wykonywali. Po ośmiu doliczonych minutach gry gości mogli cieszyć się z trzech punktów, które zagwarantowały im pozostanie w ekstraklasie.

Czytaj też: Prezes Projektu Warszawa P. Gacek: wygraliśmy więcej niż medale, wygraliśmy serca kibiców

Źródło:

PAP/IAR

Autor:

RDC /PL