Sokołów Podlaski przeżywa śmierć księdza Grzegorza Radziszewskiego. Wikariusz z parafii św. Jana Bosko to jedna z ofiar sobotniego wypadku autokaru w Chorwacji, który jechał do Medjugorie. W poniedziałek 8 sierpnia zidentyfikowano ciało duchownego.
RDC
Późno wieczorem smutna informacja o śmierci księdza dotarła do parafian. - To był wspaniały kapłan i wspaniały człowiek - wspominają.
– Liczyliśmy, że jest jedną z osób w ciężkim stanie – przyznaje proboszcz salezjańskiej parafii ks. Stanisław Stachal. - Mnie jako dyrektora wspólnoty i proboszcza zapewniano, że żyje. Tak mówiłem w niedzielę na każdej mszy świętej, ale wreszcie pojawiło się coś, co wydawało się bardzo trudne do przyjęcia. Wczoraj wieczorem oficjalnie otrzymaliśmy to potwierdzenie - mówi.
52-letni ks. Grzegorz Radziszewski był związany z parafią w Sokołowie od ponad sześciu lat. Nauczał również religii w I Liceum Ogólnokształcącym. Był jedną z pięciu osób z Sokołowa, które wzięły udział w tragicznym wyjeździe. Trzy już wróciły do domów, jedna jest w szpitalu w Chorwacji.
Wypadek w Chorwacji
W sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia doszło do wypadku polskiego autokaru, w którym 12 osób zginęło, a 32 zostały ranne - 19 z nich jest w ciężkim stanie.
Do wypadku doszło ok. godz. 5:40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja.
Rzecznik MSZ przekazał, że pielgrzymka była organizowana przez Biuro Bractwa św. Józefa, wyruszyła z Częstochowy. Autokarem jechało trzech księży, sześć zakonnic i świeccy pielgrzymi z okolic Sokołowa, Konina i podradomskiej Jedlni.