Wiadomości
Udostępnij:
„Straty są ogromne”. Sadownicy i plantatorzy z Mazowsza załamani przymrozkami
-
25.04.2024 10:32
-
Aktualizacja: 14:49 25.04.2024
Ostatnie przymrozki dla wielu sadowników z Mazowsza będą oznaczać ogromne problemy finansowe. Wstępne wyliczenia wskazują, że straty na tym etapie będą milionowe. — Nie wiem, czy się uda znaleźć środki, które pozwolą zrekompensować je sadownikom — mówi Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. W regionie straty rozłożyły się nierównomiernie. Największe są w dolinach Wisły w okolicach Góry Kalwarii, Pilicy w okolicach Warki, czy w powiecie lipskim.
Straty będą iść na Mazowszu w miliony. Sadownicy i plantatorzy z naszego regionu są załamani ostatnimi przymrozkami. Pogoda dała się we znaki między innymi na południu Mazowsza.
W Solcu nad Wisłą mróz wyniszczył dwa hektary winnicy Michała Kawałka. Jak podkreśla sam właściciel, straty są ogromne.
— Około pół miliona złotych. Przemarzły całkowicie wszystkie latorośle, które wybiły. Miały takie przyrosty już po kilka centymetrów i dosłownie wszystko wymarzło. Około 12 tysięcy butelek powinno się wyprodukować z tego, jeżeli by się nic nie stało — mówi Kawałek.
Problemy finansowe sadowników
Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski zaznacza, że przymrozki dla wielu sadowników będą oznaczać ogromne problemy finansowe.
— W wielu miejscach na Mazowszu sadownicy ponieśli straty. Możemy powiedzieć, że idą one w miliony. Oczywiście na tym etapie, trudno jest jeszcze precyzyjnie oszacować straty. Dla wielu osób będą one oznaczały ogromne problemy finansowe i nie wiem, czy się uda znaleźć środki, które pozwolą zrekompensować sadownikom te straty — podkreśla Maliszewski
Z szacunków Związku Sadowników RP wynika, że straty na Mazowszu będą iść w miliony.
Jak ochronić uprawy?
Sadownicy chronią swoje uprawy, rozpalając na przykład ogniska, czy zraszając wodą uprawy. Wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Czarnecki podkreśla, że nie zawsze jest to skuteczne.
— Nikt nie był przygotowany na ten przymrozek. Kto jak mógł, tak chronił. Jak ktoś ma nawadnianie nadkoronowe, to włącza. Można podgrzewać różne rodzaju maszynami. Można też palić ogniska — mówi Czarnecki.
Mniej owoców, ale ceny wyższe
Jak dodaje Czarnecki, długotrwałe przymrozki są jednoznaczne z wyższymi cenami za owoce.
— Na logikę, to jeżeli czegoś zaczyna brakować, to ta cena rośnie. W owocach pestkowych, czereśniach, wiśniach czy też truskawkach będą straty dosyć spore i mogą te ceny być wyższe niż normalnie — informuje Czarnecki.
W powiecie płońskim przemarzło ponad 20 procent upraw truskawek. Straty liczy m.in. Tomasz Ruszczak z Janikowa w gminie Czerwińsk nad Wisłą.
Twierdzi, że owoców w sezonie będzie zdecydowanie mniej, a to przełoży się na ceny.
— Ucierpiały truskawki, kwiaty wręcz nawet wykształcone owoce. Myślę, że około 20 może więcej procent przemarzło. Na pewno będzie to miało wpływ. Mniejsza podaż, większa cena — mówi Ruszczak.
Nierównomierne straty na Mazowszu
Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski zaznacza, że straty sadowników na Mazowszu rozłożyły się nierównomiernie.
— Na przykład w dolinach Wisły koło Góry Kalwarii czy Pilicy w okolicach Warki. W innych miejscach są dużo większe. Na przykład w powiecie lipskim na południu Mazowsza, tuż przy granicy z województwem lubelskim, tam jest bardzo duże zagłębie sadownicze, tam się uprawia bardzo dużo wiśni, które szczególnie zostały narażone tymi przymrozkami na straty. W wielu miejscach na Mazowszu te straty są ogromne, one są bardzo nierównomiernie rozłożone w zależności od ukształtowania terenu — wymienia Maliszewski.
Od weekendu ma nadejść ocieplenie.
Czytaj też: Trzy tradycje z Mazowsza wpisane do Krajowej listy niematerialnego dziedzictwa kulturowego
Źródło:
Autor:
RDC , Iwona Rodziewicz-Ornoch, Wojciech Kowalczewski, Alicja Śmiecińska/DJ
Kategorie: