"Turcja aspiruje do odgrywania znacznie większej roli, niż bycie jednym z członków UE"

  • 18.07.2016 12:51

  • Aktualizacja: 13:57 15.08.2022

- Unia Europejska jest w pułapce, z której nie ma wyjścia. Można się oczywiście obrazić na Turcję, ale jej waga dla sytuacji wewnętrznej w Unii jest zbyt duża, żeby sobie pozwolić na taką fundamentalną niezgodę. Turcja jest tego w pełni świadoma i będzie to wykorzystywać - tak o konsekwencjach nieudanego zamachu stanu w Turcji mówił w RDC były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.

- Państwo tureckie zalicza się do tak zwanych głębokich państw. Oprócz tego, co widać na zewnątrz, działają takie tradycyjne, wewnętrzne koterie. Ta polityka turecka zawsze jest niejasna, ukryta. To bierze się jeszcze z bardzo starej tradycji, gdzie w Turcji największą siłę polityczną i najwięcej do powiedzenia miały bractwa religijne, które zrzeszały polityków i wojskowych, i rozgrywały za kulisami grę polityczną - wyjaśniał Sienkiewicz.


"Zabrakło determinacji"


W piątek w Turcji doszło do próby zamachu stanu. W Stambule żandarmeria wojskowa częściowo zamknęła dwa mosty nad cieśniną Bosfor, łączące Europę z Azją. W czasie, gdy doszło do przewrotu wojskowego, prezydent Recep Erdogan był na wakacjach w Marmaris na południu kraju. Pucz został stłumiony, w wyniku zamieszek zginęło 312 osób.


- Ten zamach był źle zorganizowany, nieudolny - ocenił gość RDC. W jego opinii, w kluczowym momencie zabrakło determinacji. - Erdogan zaczyna to wykorzystywać do walki z najbardziej znienawidzonym wrogiem, czyli Gullenem. Utrzymująca się pogłoska, że to zamach sprowokowany przez Erdogana i jego obóz świadczy o tym, że dla samych Turków sytuacja nie jest jasna. Możliwe, że władze od pewnego momentu zdawały sobie sprawę, że coś się dzieje. Reakcja jest natychmiastowa i wydaje się przemyślana - mówił Sienkiewicz.


Samodzielny gracz


Jego zdaniem, Turcja przestała marzyć o członkostwie w UE. - Turcy postrzegają się jako samodzielnego gracza. To mocarstwo aspirujące do odgrywania znacznie większej roli, niż bycie jednym z członków Unii Europejskiej. Zachód ma długą tradycję w tolerowaniu Turcji jako pewnego wyjątku w obrębie tego obozu wartości, jakim było NATO - mówił Sienkiewicz. - Turcja ma stałe miejsce w polityce zachodu jako trochę osobny przypadek - dodał.


- Społeczeństwo tureckie przeszło bardzo głęboką przemianę i przyjęło perspektywę większości muzułmanów na świecie, którzy widzą w USA wroga, nieprzyjaciela i zagrożenie. Jeszcze nie wiemy, z czym mamy do czynienia. Najbliższe miesiące to pokażą - analizował gość audycji.


Unia w pułapce?


Jak mówił, możliwe jest, że Turcja - korzystając z tego zamachu - postanowiła dokonać dużo bardziej radykalnego zwrotu, o wiele bardziej antyzachodniego. - Tym bardziej, że po stronie Unii kart w ręku jest coraz mniej, to nie jest ta sama Unia, co kilka lat temu - komentował. - Moim zdaniem Turcja będzie żądała coraz więcej i będzie coraz bardziej asertywna - tłumaczył Sienkiewicz. - Unia jest w pułapce, z której nie ma wyjścia. Można się oczywiście obrazić na Turcję, ale jej waga dla sytuacji wewnętrznej w Unii jest zbyt duża, żeby sobie pozwolić na taką fundamentalną niezgodę, a Turcja jest tego w pełni świadoma - podsumował.


Źródło:

RDC, IAR

Autor:

gk