Jarosław Krajewski: to nie rząd PiS przygotował stenogramy z rozmowy Emila Marata i Marcina P.
14.09.2017 10:10
Aktualizacja: 14:18 15.08.2022
Podczas czwartkowego posiedzenia komisji ds. Amber Gold okazało się, że posłowie dysponują dwoma różnymi stenogramami z tej samej rozmowy Emila Marata, byłego doradcy zarządu firmy z jej szefem, Marcinem P. - Przypominam, że to nie PiS przygotował stenogramy z podsłuchów ABW - mówił na antenie RDC członek sejmowej komisji, Jarosław Krajewski.
RDC
Przewodnicząca komisji, Małgorzata Wassermann, chce się zwrócić o wyjaśnienia do ABW. Zdaniem Wasserman, w najgorszym wypadku, nagrania mogły zostać zniszczone. Jednocześnie, poseł Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Brejza, twierdzi, że to może być świadoma manipulacja.
"To nie PiS przygotował stenogramy"
- Kuriozalne jest tłumaczenie posła Platformy. To nie członkowie Prawa i Sprawiedliwości przygotowali stenogramy z podsłuchów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W 2012 roku, Marcin P. rozwijał skrzydła swojej piramidy finansowej. ABW dopiero na trzy tygodnie przed upadkiem firmy, rozpoczęła nagrywanie rozmów w tej sprawie - powiedział Krajewski w "Poranku RDC".
Marcin P. o krok przed ABW
Jak przypomniał, komisja zajmuje się wyjaśnieniem tego, w jaki sposób szef Amber Gold wiedział, że jest obserwowany przez ABW. - Chcemy się dowiedzieć, jak doszło do przecieku - powiedział. - Marcin P. sam zeznał przed komisją śledczą, że był o krok przed agentami - mówił. Zdaniem posła PiS, sugestie Krzysztofa Brejzy to "nieporozumienie". - Dopiero w środę, podczas przesłuchania pana Emila Marata, zauważyliśmy, że te dwa dokumenty z zapisem rozmowy są różne - wyjaśnił.
Bierność i apatia rządu PO
Jak powiedział gość RDC, jeden z zapisów rozmowy telefonicznej Marcina P. z Emilem Maratem mówi o tym, że to Emil Marat powiedział, że "jutro lub pojutrze mają się pojawić ludzie z ABW". Drugi dokument, opisuje inny przebieg rozmowy - zgodnie z nim, to Marcin P. mówi do doradcy zarządu, że wie o tym, że jutro lub pojutrze mają się pojawić ludzie z ABW.
- To niezwykle istotne z punktu widzenia funkcjonowania służb bezpieczeństwa w 2012 roku. To dowód na bierność i apatię instytucji rządowych - podkreślił Krajewski.