Jaki ten Kuba jest, taki jest - niezbyt wybitny, nawet jak na lokalne standardy - ale dobrze, że jest. Bo co by było, gdyby go nie było? No właśnie nie wiem… Acz najwyraźniej pewnej damie z okolic Pruszcza Gdańskiego przypadł do gustu na tyle, że postanowiła go zaliczyć. A potem zaczęły się problemy… zwłaszcza gdy atmosfera znacznie się ochłodziła.
Nasza Bohaterka, wystrojona w botki, miniówkę i błyszczącą torebkę, nie była przygotowana na taki obrót sprawy. Dobrze, że choć sweter był dość mięsisty. A przynajmniej tak twierdził sprzedający na portalu aukcyjnym. I tylko w ferworze wydarzeń wszyscy zapomnieli o pieczątce…
I co teraz? Po dziewięciu miesiącach sprawy się komplikują. Świadków brak… Kuba daleko… a styczeń za pasem. Jedyny ratunek to znaleźć Przodownika, który przymknie oko na okoliczności. Może Państwo znacie jakiegoś z odpowiednią licencją?