- Nie chcieliśmy przekreślić tej historii. Chcieliśmy czerpać z tamtych czasów, z tamtej architektury i przestrzeni. Z tej konstrukcji nie może zostać zbyt wiele, ponieważ przez 10 lat był to budynek nie używany, nie ogrzewany. Spowodowało to, że mimo dokładnych badań i prób uratowania tego, co się da, trzeba większość rozebrać. Nasze pierwotne podejście powoduje, że odtworzymy ten budynek. Staramy się użyć takich materiałów, jakie były oryginalnie - tłumaczył Mateusz Świętorzecki, pełnomocnik zarządu ds. Zodiaku.