- Wieś Góra kojarzy mi się przede wszystkim z moją rodziną i flisakami, którymi jej członkowie byli. To jakiś szczególny klimat, jakaś więź z naturą, z rzeką… - p. Wojciech Prus-Wiśniowski rozmarzył się nieco, chcąc przywrócić ludzkiej pamięci dawne funkcje królowej polskich rzek. Dawały one satysfakcję i zarobek, dzięki nim rozwijały się osady. To dzieje dawne. W 1666 roku biskup poznański Stefan Wierzbowski od braci Górskich kupił wieś Górę i nazwał ją Nową Jerozolimą. Na planie krzyża chrześcijańskiego rozmieścił ulice, kościoły, budynki. W akcie erygującym miasto był zakaz osiedlania się Żydów. Ich przybycie do Góry Kalwarii to już okres zaborów. Poza kościołami, wystawił np. budynek dla Pijarów, w którym obecnie znajduje się dom pomocy społecznej. Biskup dbał o biednych i chorych, nakazując proboszczom przeznaczanie 1/3 dochodów parafii na szpitale w Górze.
Od 1819 roku w Górze Kalwarii stacjonowało wojsko carskie, potem Wojsko Polskie, aż do 2001 roku. Poza pielgrzymkami, nawiązującymi do idei biskupa S. Wierzbowskiego, największym zainteresowaniem w dzisiejszej Górze cieszy się historia społeczności, którą hitlerowcy przeznaczyli do zagłady… Sława największego cadyka z rodziny Alterów trwa do dziś.
I w tym głęboko historycznym mieście mieszkają też pasjonaci historii i zabytków pp. Wojciech i Bożena Prus-Wiśniowscy. Od lat zbierają oni dokumenty archiwalne, przedmioty zabytkowe i wszystko, co wiąże się z historią Góry Kalwarii. I do swego małego, prywatnego Muzeum zapraszają. - Na podstawie zebranych przez nas archiwaliów powstało ok. 30 źródłowych prac magisterskich – wyjaśniają pp. Prus-Wiśniowscy w „Łosiowisku”. Mimo pełnej aktywności założycieli Muzeum, do pracy dołączył wnuk, Bartłomiej Prus-Wiśniowski, którego zadaniem jest zdygitalizowanie zbiorów. Na przykładzie tego miasta, tego Muzeum i działalności rodziny Prus-Wiśniowskich najlepiej widać, czym jest i powinna być Mała Ojczyzna. I niech to tak górnolotnie brzmi!
[gallery ids="142433,142434,142435,142436,142437"]